Przez kilka ostatnich miesięcy uzbierało się nieco zaległości, których dotychczas nie pokazywałem na blogu z braku czasu, a tymczasem owe modele przeszły już chrzest bojowy podczas bitew w Niepołomicach. Pierwsza akcja moich artylerzystów Księstwa, wypadła jednak bardzo blado, z powodu zbyt krótkiego jeszcze wówczas zasięgu dział. Właściwie nie odegrały one żadnej roli. Pod koniec dnia, kiedy uszykowałem wielką baterię do ostrzału Uticy, okazało się, że bitwa się skończyła. Na bazie tych doświadczeń w ostatecznej wersji zasad BW-N przyjęliśmy już większy zasięg dział, dający im prawdziwie wysoką wartość w grze, dużo bardziej adekwatną do historycznych realiów. Obecnie można już całkiem swobodnie wspierać własne oddziały z większej odległości.
Armata na podstawce pochodzi z zestawu Zviezdy, artylerii gwardii. Jest to armata 12 funtowa średniej proporcji, systemu wz 1805. Model jest wykonany niemal idealnie w proporcjach i wymiarach. Posiada również wystarczającą liczbę detali. Lufa ma jednak zbyt małe i zbyt uproszczone uszy, stąd wykonałem je z drutu.
Sprzęt artylerii Księstwa Warszawskiego pochodził głównie z arsenałów pruskich jakie w 1806 dostały się w ręce Francuzów. Jesienią 1807 dla Księstwa Warszawskiego zostało zakupionych 204 działa pruskie, wraz z amunicją, łożami, jaszczami, wozami i pociągami za sumę 1 997 270 franków.
Z tej liczby tylko część to działa polowe. Pozostałe trafiły do artylerii fortecznej Modlina, Serocka, Pragi czy Torunia. Po kampanii 1809 artyleria polska wzmocniła się pokaźną ilością dział austriackich.
W kampanii 1812 w V Korpusie polskim użyto łącznie 74 dział. Artylerię rezerwową korpusu miało tworzyć 12 dział płk Górskiego z czego 6 miało być 12 funtowych.
Jako, że 12 f działa rosyjskie wz 1805 bardzo przypominały budową, kształtem łoża i lufy oraz wymiarami, pruskie działa wz 1768 wprowadzone w armii pruskiej wg zaleceń gen. Karla Wilhelma von Dieskau, pozwoliłem sobie właśnie ten model wykorzystać na powyższej podstawce.
Figurki konwertowałem kilkanaście lat temu z grenadierów francuskich ESCI, usuwając karabiny i dorabiając czaka z plasteliny czy wosku, malowane potem lakierem nitro i farbą. Na szczęście dziś nie trzeba już posuwać się do tak dramatycznych sposobów :-). Green Stuff jest łatwo dostępny, są też dedykowane figurki artylerzystów francuskich, które po nieznacznych przeróbkach można zastosować i do artylerii polskiej. Zaprezentuję je zresztą przy innej okazji. Oficer w plastelinowym czy woskowym kapeluszu (bo już nie pamiętam, który materiał wykorzystałem) to przeróbka nieco dziwnej figurki oficera z zestawu piechoty francuskiej ESCI (Set 227)
Portret oficera młodszego artylerii pieszej Księstwa Warszawskiego
Artyleria piesza Księstwa Warszawskiego wg. F. Kondratowicza
Interesujące. Artylerzysci mogli mieć regulaminowo taki zarost jak oficer na zdjęciu?
OdpowiedzUsuńTak. To bokobrody. Powszechnie noszone w tym okresie, choć nie zawsze dobrze widoczne, ze względu na podpinki czak, bermyc i czapek.
OdpowiedzUsuńSięgały prawie podbródka, stąd się zdziwiłem. To zresztą motyw na dobry pomysł przy malowaniu twarzy.
OdpowiedzUsuńbeautiful work on these great looking figures...
OdpowiedzUsuńThank you Phil!
UsuńJak zwykle świetne:)
OdpowiedzUsuńDzięki Inkubie, ale jak wynika z tekstu to standard sprzed lat, nawet nie będę się chwalił sprzed ilu ;-) Figurki zdjąłem z dioramy w ramach mobilizacji na P.CH.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się malowanie leża.
OdpowiedzUsuńDzięki MiSiO. Niestety boki łoża są gładkie,
Usuńnie mają faktury drewna, stad to tylko farba
jako słoje.
Sam imituję słoje na płaskich brzegach 9f brytyjskich. Nawet to lepsze niż malowanie drobniutkiej rzeźby drewna, które przecież i tak musiało być prawie gładkie. A na pewno niewidoczne w 1:72.
UsuńVery nice job!
OdpowiedzUsuń