poniedziałek, 24 grudnia 2012

SZTANDARY SZWEDZKIE Z OKRESU POTOPU 1655-1660 CZ 2

  W serii sztandarów szwedzkich ,  tym razem możliwa jest  w miarę pewna identyfikacja. Jest to sztandar kompanii pułkownika z  regimentu pieszego Närke och Värmland. Dowódcą regimentu  w 1655 był pułkownik Johann von Essen a podpułkownikiem Hans Löffeling. W jego skład wchodziło 8 kompanii, według etatu w 1654 r miał liczyć 1047 żołnierzy.  W początkach Potopu regiment należał do wkraczającej do Wielkopolski. dywizji Arvida Wittenberga  . Wziął udział m.in w oblężeniu Krakowa w październiku 1655r.
Sztandar jest wykonany z dwóch połączonych poziomo  pasów białej tafty. Z jednej strony znajduje się herb prowincji Närke : dwie skrzyżowane strzały z czterema różami w każdym z kątów na czerwonym polu.
 Na drugiej stronie herb Värmland : tu dość zaskakująca wersja , czarny orzeł na czerwonym polu. Obydwa herby umieszczone są  w złotych  wieńcach podobnych do tych  z poprzedniego  prezentowanego egzemplarza. Nad każdą z tarcz herbowych znajduje się  korona z czerwoną podszewką. Nad koroną przy herbie Närke namalowana  jest szarfa w kolorze czarnym ze złotym napisem ARTIBUS ET ARMIS. U dołu podobna szarfa z napisem RECUPERATUR GLORIA. Na szarfach nad herbem Värmland  napis na górnej szarfie  CUM DEO ET,  na dolnej VICTRIBUS ARMIS.
W każdym z rogów koronowane litery monogramu królewskiego CGRS (Carolus Gustavus Rex Sueciae)
Sztandar ma wymiary 1940 mm x 1770 mm. Długość drzewca wynosi 368 cm

Wszystkim czytelnikom i obserwatorom życzę Wesołych Świąt! 












czwartek, 20 grudnia 2012

T -34 / 85 FUJIMI

 
     Na Forum Strategie rozgorzały zacięte dyskusje na temat konkursów modelarskich. Nie pozostaje  to bez wpływu na moje zainteresowania ;-). Wybór padł na staruszka  1/76  z Fujimi -ongiś najlepszy model czołgu T 34 /85 w małej skali ,  jaki można było dostać na rynku modelarskim. Dziś istnieją już lepsze miniatury tego pojazdu, słynnego jak pewien serial o przygodach czterech czołgistów i ich pupila ;-)
Pomimo upływu  wielu lat, detale czołgu wciąż stanowią jego mocny atut. Wrażenie robią np świetnie odwzorowane  spawy na wieży. Bardzo słabym punktem są jego gumowe gąsienice, uproszczone i niezbyt dobrze oddające ich 'wafelkową' strukturę.
Swój model postanowiłem wykonać w polskich barwach -z 4 Brygady ,  1 Korpusu Pancernego,  wiosną 1945 operującego na terenie Niemiec . Fotografie archiwalne pokazują,  że czołg raczej nie był oszczędzany w walce i ma mocno pokiereszowane błotniki. Problem w tym,  że nie ma zestawów fototrawionych w skali 1/76,  a plastikowe błotniki za nic nie dały się uformować w oczekiwany sposób. Użyłem więc blachy z jakiegoś opakowania,  z mojego modelarskiego magazynu materiałowego.Niestety nie  udało się jednak zachować w pełni historycznego kształtu błotnika.
 Dodatkowo  w trakcie prac oberwał się reflektor i do dziś go nie odnalazłem...;-(
Nie lada wyzwaniem okazało się również 'pogięcie' zbiorników paliwa.
   Oznaczenia taktyczne i godło używane we wspomnianej brygadzie  wykonałem ręcznie pędzlem, białą farbą akrylową.  Jako,  że ciągle nie odzyskałem jeszcze mojej dawnej modelarskiej formy, liczę także na krytyczne i  konstruktywne komentarze wszystkich zainteresowanych moją 'twórczością';-)
Powyżej fotografia archiwalna czołgu z okresu walk 4 B.Panc  w rejonie Drezna w kwietniu 1945,   na której się wzorowałem.
Pozdrawiam
A.


piątek, 14 grudnia 2012

SZTANDARY SZWEDZKIE Z OKRESU POTOPU 1655-1660 CZ 1



      Temat sztandarów piechoty  i jazdy szwedzkiej z okresu Potopu na forum OiM  wciąż budzi duże zainteresowanie. Postanowiłem zebrać  fotografie  wszystkich dotychczas zidentyfikowanych znaków bojowych wojsk Karola X Gustawa. Znajdą się tu jedynie te,  co do których mamy najmniej wątpliwości,  że pochodzą właśnie z początku II połowy XVII w . Tylko w nielicznych przypadkach,  można dany sztandar przypisać konkretnej jednostce.  W pozostałych  nasuwa się zbyt wiele znaków zapytania,  aby móc wyrokować o przynależności danego sztandaru. Takie próby były podejmowane głównie przez pracowników Muzeum Armii w Sztokholmie, z bardzo różnym skutkiem, nie zawsze poparte konkretnymi  dowodami. 
Powyżej i poniżej  fotografie sztandaru piechoty, wykonanego z dwóch pasów żółtej tafty.
Wymiary tkaniny :1600 x 1740mm.
Długość drzewca wykonanego z drewna sosnowego :2580 mm, .
Na sztandarze złota korona z czerwonym tłem. Pod koroną inicjały królewskie CGRS- Carolus Gustavus Rex Sueciae.Całość otoczona złotym wieńcem roślinnym z liści i jagód. Wieniec połączony wstęgą w kolorze czarnym. Jagody również malowane na czarno.

piątek, 7 grudnia 2012

NAPOLEOŃSKA IKONOGRAFIA -cz 2

  
   Ponownie porcja obrazów z epoki napoleońskiej, tak jak poprzednio autorstwa Wilhelma von Kobell.
Tym razem są to akwaforty przedstawiające armię pruską c.a. 1813.  Powyżej piechota i artyleria, poniżej kawaleria.Czaka odkryte, bez ochronnych pokrowców, liczne pióropusze , kity, kordony.  Mundury w większości paradne,  jakie trudno było zobaczyć na polach bitew z udziałem pruskich żołnierzy.



piątek, 30 listopada 2012

Artyleria Legionów Polskich we Włoszech


 Ostatnimi czasy  przyjrzałem się bliżej artylerii w dobie wojen napoleońskich. W zasięgu mojej uwagi znalazły się pamiętniki i relacje weteranów , sprzęt artyleryjski, jaszcze amunicyjne, osprzęt używany przez artylerzystów do obsługi dział, mundury, ikonografia.  Niektóre wyniki tych amatorskich badań będą pojawiać się na blogu. Na początek kilka słów o mundurach  artylerii Legionów Dąbrowskiego we Włoszech.
W 1797 sformowano jeden batalion artylerii, złożony początkowo z dwóch potem z trzech kompanii artylerii.  Generał Dąbrowski pisał :
 "...dnia 23[marca 1797r] korpus polski zorganizowany w dwa bataliony i silny dwoma tysiącami ludzi przybył do Mantui...Drugi batalion [fizylierów] równie jak dwie kompanie artylerii, sformowano w Mediolanie..."


  Obsługę dział tak jak i zdecydowaną większość żołnierzy kompanii legionowych  tworzono z dezerterów z armii austriackiej.   Sporą część kadry stanowili żołnierze i oficerowie przybyli z Polski.

Wincenty Aksamitowski, szef batalionu artylerii legionowej tak pisał o mundurach i organizacji dowodzonej przez siebie jednostki : "...Tak sporo poszła organizacja tej artylerii i ćwiczenie do usługi do dział polowych iż przybyłemu z Leoben generałowi en chef Bonaparte dla organizowania Rzeczypospolitej Cisalpińskiej powiedziano o niej. Chciał ją zaraz widzieć manewrującą i dał rozkaz, aby ją natychmiast ubrać całkiem w mundury naznaczone dla artylerii cisalpińskiej, będące w magazynie. O co wspomniany szef batalionu ze czterema swymi oficerami upominał się, składał swoją komendę, ubioru innego jak polski ani sam wziąć ani korpusowi brać usilnie wymawiał się. Ale taką była wola Bonapartego ,który dany raz rozkaz nie odmienia, na tym przestał że rok jeden tylko te trzy kompanie artylerii polskiej będą częścią regimentu artylerii cisalpińskiej i mundur jej nosić będą. Stało się że te trzy kompanie wzięły mundur cisalpiński, ale kokardy francuskie zatrzymały, a oficerowie dystynkcje polskie. I tak w dniu 5 messidora roku 5 (23 VI 1797) wystąpiły te trzy kompanie zupełnie ubrane i uorganizowane i manewrowały pieszo i z sześcią działami polowymi na corso mediolańskim w przytomności generała en chef Bonapartego, jenerałów artylerii i innych; pochwalone zyskały pierwszą swą reputacją która ciągiem utrzymywaną była i coraz zwiększała się w części swojej, tak jak inne korpusy infanterii polskiej, które składały legie.  
 Dalej Aksamitowski pisze o dynamicznym rozwoju formacji artylerii w Legionach Polskich i jej udziale w kampaniach na obszarze Półwyspu Apenińskiego. Autor relacji stawia się też w pierwszym szeregu obrońców integralności artylerii polskiej w momencie pojawienia się pomysłów włączenia żołnierzy do jednostek cisalpińskich lub piechoty legionowej.

'' ...Szef batalionu Aksamitowski [...] udaje się sam do generała en chef Jouberta, będącego podtenczas w Turynie z reklamacją o rozbieraniu jego batalionu; zyskuje rezolucją jakiej żądał. Generał Joubert, nie sprzeciwiając się zapadłemu prawu konwencji cisalpińskiej, wydaje rozkaz, że chce mieć nowy batalion artylerii polskiej z czterech kompanii, przyłączony do Legionów Polskich, i że indywidua które składały trzy kompanie zreformowane tym prawem, mają ten batalion składać, a Legie dodadzą do skompletowania ludzi. Stało się i w przeciągu miesiąca cztery porządne kompanie artylerii polskiej, osobny batalion formujące, stanęły uorganizowane i ubrane nowo w uniform, jak była ubrana artyleria w Polsce,[a zatem zielone z czarnymi wyłogami]  i do Legionów przyłączone, kontynuowały pełnić służbę zawsze z artylerią francuską pod komendą generałów artylerii francuskiej..."

sobota, 24 listopada 2012

NAPOLEOŃSKA IKONOGRAFIA cz.1

    Epoka napoleońska obfituje w przebogatą  ikonografię,  która  z racji posiadania innych informacji, niejednokrotnie bardziej szczegółowych, spychana jest na dalszy plan.    Rozpoczynam dziś nowy cykl na blogu. Będzie on poświęcony źródłom ikonograficznym   z okresu wojen napoleońskich. Jest ich  spora ilość i  niewątpliwie warto się temu bliżej przyjrzeć. Choćby tylko ze względu na ich wartość artystyczną.
    Numerem pierwszym  cyklu jest seria obrazów poświęconych armii austriackiej z lat 1809-1813  podczas przeglądu. Widoczne szerokie spektrum formacji, tak piechoty jak i kawalerii.Nie zabrakło też generalicji. Autorem dzieł był Wilhelm von Kobell 1766-1853 niemiecki malarz autor wielu obrazów olejnych i akwafort o tematyce m.in  napoleońskiej. W 1809 odwiedził Wiedeń. Być może to wtedy powstały prezentowane obrazy.




niedziela, 28 października 2012

Francuski 5 pułk huzarów

      Znów wyprawa na Rosję w skali 20 mm - jeden z najlepszych pułków lekkiej jazdy francuskiej - 5 pułk huzarów.  W wojnie 1812 r razem z 9 pułkiem  huzarów, tworzył brygadę  w  II Korpusie Rezerwowym  Jazdy gen Montbruna.
     Pułk utworzono w 1783.W trakcie wojen  rewolucyjnych odniósł duże sukcesy, m.in zdobywając unieruchomione w lodzie okręty holenderskie pod Texel. Chlubnie uczestniczył w wojnie z Austrią biorąc 3 tysiące jeńców  i zdobywając 4 armaty w dolinie Wiesen w 1799 r.   Pod Austerlitz w ramach sprawnie dowodzonej przez gen. Kellermana kawalerii awangardy ,  pułk szarżował dziesięciokrotnie  na wojska rosyjskie.
    W  1806 wszedł w skład  brygady (5 p.huz. i 7 p.huz.)  najsławniejszego chyba huzara wojen napoleońskich gen. Lasalle. 11 października 1806 brygada zdobyła tabory pruskie  i jeńców.  25 października 1806 pod Zehdenick  oba pułki udanie starły się z pruskimi 'huzarami śmierci' i żandarmami.. Niezwykłego wyczynu dokonała brygada w czasie pościgu za Prusakami zdobywając samodzielnie Szczecin.  W kampanii polskiej, 5p.huz uczestniczył w bitwach  pod Gołyminem, Iławą Pruską, Lidzbarkiem Warmińskim. W 1809 r podczas wojny z Austrią pułk wziął udział w bitwach pod Eckmuhl i Wagram.
W wojnie 1812 pułk w składzie 2 Korpusu Rezerwowego Jazdy gen. Montbruna, przeszedł szlak od Niemna do  Borodino. Następnie pod Winkowem (Tarutino),  pułk na skutek licznych zaniedbań ze strony dowodzącego wówczas 2 Korpusem Jazdy gen. Sebastianiego, poniósł znaczne straty(jak zresztą cały korpus).  Zupełnemu zniszczeniu uległ podczas odwrotu spod Moskwy. Odbudowany w 1813 wziął udział w bitwach pod Bautzen , Lipskiem i Hanau. W kampanii 1814 pod Arcis sur Aube. W ostatniej kampanii 1815 -pod Ligny i Waterloo.

     Dotychczas zebrane przeze mnie informacje na temat struktury jednostki w 1812 r są niestety bardzo skromne :
Dowódca pułkownik Meuziau (ranny pod Borodino, pozostał w szeregu)
szefowie szwadronów :
 -Drouard
-?
-?
-?
1 lipca pułk liczył 34 oficerów i 691 żołnierzy. Pod Borodino  utracił 19 oficerów( 3 zabitych i 16 rannych)  Na przeglądzie po bitwie borodyńskiej 20 września 1812 stan jednostki wynosił 20 oficerów i 375 żołnierzy w tym tylko 249 posiadało jeszcze konie.
Figurki firmy Italeri z zestawów -Huzarów francuskich, Strzelców konnych i Cesarskiego sztabu.- mniej lub bardziej  konwertowane.

piątek, 19 października 2012

Ostatnie walki pod Lipskiem

   19 października 1813 r. Ostatni dzień bitwy pod Lipskiem.  Kiedy większość wykrwawionej Wielkiej Armii była po zachodniej stronie Elstery,  wśród plątaniny ulic i ogrodów Lipska trwała jeszcze beznadziejna walka tylnych straży wojsk Cesarza. Na stronę sprzymierzonych przechodziły kolejne kontyngenty niemieckie. Hesi  i Badeńczycy ostrzeliwali ( od tego ognia poległ dowódca Pułku Nadwiślańskiego płk. Malczewski ) resztki skrwawionej piechoty polskiej wycofującej się  i szukającej możliwości przeprawy po wysadzeniu mostu na rzece. Książę Józef, kilkakrotnie ranny próbował jeszcze ostatnim wysiłkiem wydostać się z zaciskających się kleszczy wojsk koalicji. Wielu  oficerów poległo,  a część dostała się do niewoli.
Z ocalałych niedobitków VIII Korpusu Polskiego uzbierano oddział liczący ok 500 żołnierzy złożony z resztek kilku pułków. Żołnierze Księstwa mimo beznadziejnej sytuacji wykazali się niezwykle imponującą postawą.
   Oto jak te chwile opisał w swoich wspomnieniach Klemens Kołaczkowski, wówczas kapitan i adiutant gen. Umińskiego:
'' ...Książę szedł pieszo ogrodami leżącymi pomiędzy Elsterą  i Pleissą : tu kulą karabinową   w bok po raz drugi ugodzony padł w objęcia otaczających go oficerów . Wkrótce odzyskał jednak przytomność i z pomocą adiutanta dosiadł z  trudnością konia, lecz już się chwiał na siodle.  Zaczęto go ze wszystkich stron zaklinać, aby dał się opatrzyć i oddawszy komendę innemu generałowi , zachował się dla ojczyzny[..]
-Nie! Nie! -zawołał - Bóg mi powierzył  honor Polaków, Bogu go tylko oddam. 
Oficer inżynierów przybiega i miejsce najdogodniejsze do przeprawy wskazuje [tj. dwa drzewa ścięte na poprzek rzeki Elstery którędy przeprawił się też marszałek Macdonald], lecz spostrzegłszy nieprzyjacielski oddział, zachodzący mu drogę , zawoła głośno 
-Otóż oni !
Konia zawraca i rzuca się do Elstery. Osłabiony ranami, koniem już nie powoduje, ten jednak pasuje się z nurtem i wspiąć się na brzeg wysoki urwisty nie może. To wszystko działo się pod gradem kul. W tej ostatniej chwili książę odbiera trzecią ranę, zsuwa się z konia i pędem wody porwany , tonąć zaczyna. Zacny Bleschamps i tu na ratunek spieszy. W szlachetnym zapale rzuca się w rzekę i porywa księcia. Widziano jak obejmując wpół   starał się unosić głowę księcia nad powierzchnią wody, lecz daremne były usiłowania tego szlachetnego męża. Znikli obaj na zawsze w nurtach zdradliwej rzeki !  Taki był zgon bohatera polskiego, wodza kochanego, przekładającego śmierć nad sromotną niewolę.
  Oficerowie sztabu, co zdążyli przepłynąć Pleissę w jego ślady, osłupieni tą stratą , wzięci tu zostali do niewoli.Tenże sam los spotkał pozostałych na prawym brzegu głównodowodzących : Rożnieckiego, Bronikowskiego, Umińskiego,(adiutant księcia Szydłowski na wylot przestrzelony  pozostał  w Lipsku) i pułkowników: Malleta, Rautenstaucha, adiutanta księcia-Kickiego i wielu innych oficerów; z niektórymi  Prusacy najniegodziwiej się obeszli. 
  W czasie tej katastrofy piechota nasza ciągle walczyła w ulicach przed  Peterską bramą; zewsząd otoczona sformowała się nareszcie  w małą kupkę w liczbie może jeszcze 500 ludzi gotowa do ostatniego tchu bronić orłów polskich. Były tam pułki 15-pod dowództwem  płk. Macieja Rybińskiego, 16 -pod mjr. Bolestą , 8-pod płk. Ostrzeżewiczem , pułk 1 -pod  kapitanem Łubieńskim[ Józefem? ], o dwóch innych, o 4 -nadwiślańskim i 12 nie mogłem powziąć dokładniejszej wiadomości. Jenerał Małachowski dowodzący tu, nie wiedząc, co czynić udał się sam trochę na bok i został w  ulicy schwytany. Gdy niepotrzebnie ludzi tracono od ognia nieprzyjacielskiej piechoty, a nawet od niemieckich naszych sprzymierzonych, chcieli nasi dowódcy przynajmniej w polu, z bronią w ręku kapitulować. Stali spokojnie w kolumnie ściśniętej na ramieniu broń, o pół strzału kartaczowego od dział wymierzonych przeciwko  nim, otoczeni dookoła kolumnami rosyjskimi, pruskimi i austriackimi. Nie śmiał nieprzyjaciel uderzyć na  garstkę bohaterów w rozpaczy! Zbliżył się  jenerał Paskiewicz [Iwan Paskiewicz późniejszy  wódz armii rosyjskiej tłumiącej powstanie w Polsce w 1831] i żądał zdania się na łaskę, lecz gdy nie mógł  dogodzić żądaniom dowódców naszych, nawinął się flugeladiutant cesarza Aleksandra, za radą którego wysłali dowódcy polscy pułkownika Rybińskiego do cesarza. Kiedy wszedł na rynek lipski, zastał tam cesarza Aleksandra otoczonego monarchami sprzymierzonymi i głównie naczelnymi .
-Co żądasz? -zapytał cesarz
-Najjaśniejszy Panie ! -odpowiedział Rybiński w języku francuskim -pięćset Polaków, odciętych i otoczonych składa broń u stóp waszej cesarskiej mości, któremu się należy zaszczyt wygranej. Zachowaj najjaśniejszy panie żołnierzom naszym te godła honoru, które oni nad życie cenią. Los nas poddaje waszej cesarskiej mości, lecz gotowi jesteśmy w stanowczej dla nas chwili bronić tych godeł do ostatniego tchu naszego. 
  Patrzał w czasie tej mowy cesarz surowo na Rybińskiego potem z łagodnością wyrzekł :
-Zgoda! 
Tym sposobem dokonane zostało poddanie się garstki naszej piechoty; złożyli broń, orły znikły, zatrzymali swe znaki i ubiór żołnierze i pożegnawszy obok nich leżących, rannych swoich i przyjaciół  Francuzów, również rannych, poszli do niewoli.
  Prócz powyżej wymienionych jenerałów i oficerów wyższych dostali się w ręce nieprzyjaciela pułkownicy :
Straszewski, Piotrowski i Wierzbiński; jenerałowie Kamieniecki , Izydor Krasiński, Stefan Grabowski, przy królu saskim będący jenerał Paszkowski i pułkownik Błeszyński [do niewoli poszedł także generał Umiński].
[...] My Polacy straciliśmy tego dnia prawie cała piechotę naszą, wyjąwszy 1200 ludzi których jenerał Dąbrowski wyprowadził szczęśliwie z boju przy bramie Halskiej i około 500 zbiegłych z VIII korpusu z pobojowiska lub lekko rannych, którzy się wcześnie przedostali. Cała artyleria prócz kilku dział, wziętych w alejach, przeszła spokojnie do Lindenau. Jazda po tylu stratach, włącznie z brygadą ułanów z dywizji jenerała Dąbrowskiego pod jenerałem Krukowieckim, wynosiła jeszcze 3 000 koni w zupełnym porządku. Zastałem ją uszykowaną na prawo wsi Lindenau na wzgórzu. Batalion grenadyerów Kurcyusza, za starą gwardią pomaszerował bez żadnego uszczerbku. 
                                               Mapa Lipska  i okolic na 1813r wg.Z.Kasprzaka

        Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego w Lipsku niedaleko miejsca skąd wyłowiono zwłoki naczelnego wodza, postawiony z inicjatywy generała A.Rożnieckiego





środa, 17 października 2012

Książę Józef Poniatowski pod Lipskiem


    Mija 199 rocznica krwawej bitwy pod Lipskiem. Polakom nierozerwalnie kojarzy się ona ze śmiercią wodza armii Księstwa Warszawskiego -ks. Józefa Poniatowskiego i upadkiem nadziei na odzyskanie niepodległości u boku Napoleona.   Wielu artystów, malarzy,  przedstawiało dramatyczne sceny  z ostatnich  chwil księcia podczas odwrotu resztek korpusu polskiego nad Pleisę i Elsterę. Jednym z najpopularniejszych obrazów pokazujących to wydarzenie , jest z pewnością dzieło  autorstwa Horacego Verneta.
 Książę przedstawiany jest najczęściej  w rogatej czapce , z kompletem orderów na mundurze  i nieodłącznej niedźwiedziej burce.                   
   Rzeczywistość owych kilku ponurych , pochmurnych i deszczowych  październikowych
dni nie wyglądała jednak   tak efektownie.
   Józef Grabowski -oficer ordynansowy w  sztabie cesarza,  w swoich pamiętnikach , w ten sposób opisuje spotkanie z księciem podczas bitwy:
'' ...książę Poniatowski przyjechał na karym koniu z  jednym oficerem, lecz nie pamiętam z którym i ordynansem do cesarza. 
Książę pozdrowił mnie uprzejmym  ukłonem głowy i zapytał gdzie jest cesarz. Wskazałem mu. Książę zsiadł z konia i poszedł do cesarza na piętro domku(młyn koło  mostu Lindenau). Ja zostałem w sieni. Po chwili książę zeszedł i podaną mu przez ordynansa fajkę chciał zapalić. Postrzegłszy to, wpadłem do kuchni gospodarza , chwyciłem obcęgami  za węgielek i na fajkę  (stambułkę) księciu włożyłem. 
  Książę podziękował mi uprzejmie słowami : 
-Dziękuję Ci bywaj zdrów!
Zaczem na konia wsiadł i na powrót jął się przeciskać przez tłok ku Lipskowi. 
Twarz księcia była blada i widać było na niej  smutek i ponurość.  Postawa jednak księcia  wspaniała, determinowana, była znakomitą.
  Poniatowski miał wówczas na sobie mundur generalski polski, spodnie szare z lampasami, gwiazdę Legii Honorowej i wojskowego krzyża, kapelusz stosowany i burkę którą trzymał ordynans, bo ją książę zdjął wchodząc do cesarza.[...]

Cesarz powierzył księciu dowództwo całej ariergardy. Poniatowski miał broniąc się na tyłach dać czas wojsku, pozostałym jeszcze a licznym ekwipażom wojskowym i artylerii rezerwowej do przejścia przez miasto i most . 
Cesarz  miał podobno powiedzieć:
-Ils sont tous demoralises, hormis Poniatowski. (wszyscy są zdemoralizowani oprócz Poniatowskiego)..."

Poniżej rekonstrukcja ubioru księcia Poniatowskiego  wg. R.Morawskiego.


wtorek, 16 października 2012

Wozy transportowe i amunicyjne armii szwedzkiej

    Na forum Ogniem i Mieczem zawiązała się dyskusja o wyglądzie i  kolorystyce szwedzkich wozów transportowych i amunicyjnych. Przeprowadziłem małą, szybką  kwerendę we własnych zasobach  i znalazłem kilka interesujących przekazów ikonograficznych. Fragmenty obrazów różnych autorów i z różnych konfliktów zbrojnych, w  których brała udział  armia szwedzka w XVII w.
   Powyżej fragment gobelinu przedstawiającego armię szwedzką pod Landskroną w 1677. Gobelin powstał na podstawie obrazu F.Lemke.
Szwedzka jazda , a na drugim planie wozy taborowe w bitwie pod Halmstad- 1676 (Lemke)




                                              
                                Trzy fragmenty z taborami szwedzkimi   w 1643 r wg P.Snayersa.



 Wozy transportowe  z grafiki E.Dahlbergha z armią szwedzką w Danii w 1658.



  'Kwerenda' przyniosła też ten efekt że z mojej strony należą się przeprosiny 'Czakiemu' z Forum Strategie którego nieświadomie wprowadziłem w błąd jakiś czas temu.Cóż, wiedza   z  zakresu XVII w broni i barwy ewoluuje dość powolnie...
Pozdrawiam .
A.

środa, 10 października 2012

Turniej Ogniem i Mieczem w Kielcach

    20 października, w sobotę od godziny 10  w kieleckiej siedzibie  Wargamera odbędzie się kolejny turniej gry strategicznej Ogniem i Mieczem. Szczegóły organizacyjne:
Termin :
20.10.12. (sobota) 2012, godz. 10.00-10.15 zapisy, 10.15. start turnieju,
Format :
 PODJAZD razem z podjazdami historycznymi , tematycznymi, które oficjalnie ukazały się co najmniej  3 tygodnie przed turniejem
System rozgrywek :
swiss - uwzględniając gości z tego samego miasta by nie grali ze sobą, 3 bitwy (6 tur lub 1,5 h godz.)
 Wpisowe :
10 pln
Wymagania :
Turniej oficjalny wg regulaminu :
http://oim.wargamer.pl/download/28-ofic
- podjazdy tematyczne muszą być wydrukowane, by zawsze można było do nich zajrzeć
- modele oryginalne i adekwatne do armii,  którą gracz chce grać,(nie może to budzić żadnych wątpliwości czym gramy)
- każdy powinien mieć miarkę, kostki, (mogą być żetony-kanterki do zaznaczania ilości ran, rozkazów). Podjazdy powinny być policzone, wraz z policzonymi pkt ZWIADU oraz ZWARTOŚCI
Zasady gry:
standardowe z głównego podręcznika OiM, oraz ERRATA i FAQ

WARGAMER KIELCE ul. WSPÓLNA 21,mapa:
 http://img580.imageshack.us/img580/479/mapkac.jpg
SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

wtorek, 2 października 2012

Lekka artyleria turecka -15 mm Wargamer



   Lekka artyleria turecka to kolejny nowy produkt Wargamera. Tak, jak i w poprzednim przypadku artylerii moskiewskiej, blister  zawiera 3 działa lekkie,  beczki  z prochem, skrzynię , komplet podstawek 4x4 cm , osprzęt artyleryjski. Znakomite figurki  artylerzystów w 3 pozach. Lufy dział ozdobione spiralnymi rzeźbami,   także robią duże wrażenie. Zestaw,  tak jak poprzedni , również zadebiutował  handlowo na Polach Chwały.

poniedziałek, 1 października 2012

Lekka artyleria moskiewska -15 mm Wargamer


   Pojawiła się długo oczekiwana artyleria moskiewska -15 mm Wargamer . Można było zakupić ten zestaw podczas ostatniej imprezy historycznej w Niepołomicach . Zamierzam zbierać także figurki armii moskiewskiej i artylerii nie mogło w niej zabraknąć. Mój blister artylerii zawiera 7 artylerzystów , trzy działa 3f.,  komplet podstawek 4x4 cm, oraz osprzęt artyleryjski w postaci stempla, wyciora, szufli, wykrętu i lontownika.Są też skrzynia  i beczki  z prochem. Figurki mają znakomite proporcje i jeszcze lepsze detale, zwłaszcza oficerska zbroja robi duże wrażenie. Bardzo dobrze oddają charakterystyczne cechy  moskiewskiego ubioru i  wyglądu ówczesnych artylerzystów carskich. Autor zestawu (  pozdrowienia ;-) wykonał świetną robotę .

Druga z prezentowanych figurek to miniaturka wyobrażająca Stanisława Lubomirskiego, uczestnika wojny chocimskiej 1621 r,  ojca Jerzego Sebastiana -hetmana polnego.Był to upominek dla każdego z uczestników turnieju dywizyjnego organizowanego przez Wargamera.
Dzięki uprzejmości kierownictwa firmy, ja   również stałem się posiadaczem obu tych jakże ciekawych świeżynek. Wielkie podziękowania!

piątek, 7 września 2012

Kirasjerzy polscy pod Borodino


   







   7 września 1812 r –kulminacyjny moment  kampanii w Rosji-dzień upragnionej przez Napoleona walnej bitwy z armią rosyjską feldmarszałka Kutuzowa stojącej na drodze do Moskwy i negocjacji pokojowych kończących i uwieczniających oczekiwany przez stronę napoleońską pokój z Rosją. Wielkie oczekiwania, wielkie nadzieje w tym także wśród polskich żołnierzy, kiełkującego państwa polskiego, porywającego się na odzyskanie  pełnej niepodległości u boku napoleońskiej Francji. Polska reprezentacja zbrojna podczas kampanii 1812 r osiągnęła imponujący stan ok100 tys. żołnierzy. Wydzielenie części oddziałów polskich do osłony skrzydeł i tyłów, tak  pod polskim jak i obcym dowództwem, straty bojowe i straty marszowe były powodem znacznego uszczuplenia stanu liczebnego we wszystkich jednostkach polskich na głównym, moskiewskim  kierunku działań. Jedną z nich był 14 pułk kirasjerów dowodzony przez płk. Stanisława Małachowskiego. Pod Borodino (Możajskiem) jednostka dokonała nie lada wyczynu, m.in. walnie przyczyniając się do zdobycia   reduty Rajewskiego, a we wcześniejszej szarży rozbiła czworoboki piechoty rosyjskiej i zajęła armatę.  
    Dziś przypada okrągła 200 rocznica bitwy. Z tej okazji przytaczam fragment pamiętników dowódcy jedynego w polskich dziejach pułku kirasjerów wspomnianego pułkownika Małachowskiego z opisem działań   w składzie brygady gen. von Thielmanna. Oprócz Polaków w skład tejże brygady weszły pułki saskie-Zastrow oraz pułk gwardii saskiej. Przy rozmaitych okazjach eksponuje się zwykle sukcesy tych ostatnich jednocześnie pomijając wysiłek i postawę polskich kawalerzystów. Opis jest niezwykle plastyczny , zawiera wiele dramatycznych scen widzianych oczami dowódcy 14 p.kirasjerów

Oddajmy głos Małachowskiemu: 
‘’…Trzy miesiące [tj. od początku kampanii 1812r] byliśmy w takich trudach, nie mając do czynienia z nieprzyjacielem, aż na koniec 6 września stanęliśmy w lasku  pod Możajskiem , a rozkaz dzienny cesarza , zapowiadający nam batalję na dzień następny , przekonał nas,  że jesteśmy złączeni z wielką armją.    W jednej minucie jak iskra elektryczna zapał powszechny ogarnął i przejął każdego żołnierza, zapomnieliśmy o biedzie, a chęć pokazania się godnymi pochwały pierwszego bohatera świata i walczenia w oczach jego, podwajała męstwo powiększając niecierpliwość w oczekiwaniu bitwy.
  Jeszcze noc zakrywała  w trzech częściach horyzont[…] gdy generałowie już do brygad swoich wydawali rozkazy.  Odgłos trąby jak zwykle nie budził żołnierza, pułki w największym milczeniu zebrały się i stanęły w miejscu przeznaczonym.  Równo ze dniem ruszył nasz korpus złożony z 5 pułków kirasjerów , 5 pułków ułanów*) i pułku artylerii liczącym 24 armat. Na czele postępował dowódca , generał Latour Maubourg. Przechodziliśmy koło całej linii jazdy ciężkiej złożonej z regimentów różnych narodów. Powszechne w szeregach głosy chwalące postawę naszą i dobry porządek dodawały ochoty.
    Gdyśmy stanęli na prawym skrzydle kirysjerów francuzkich , wkrótce nadjechał król Neapolitański, całą kawalerją komenderujący, a przebiegłszy otwarte szeregi, odebrał od dowódców pojedynczych pułków raporta o ich sile. Ja miałem wówczas zdatnych do boju 365 ludzi a wyszedłem w 456. Po odbytym  przeglądzie ruszyło naprzód prawe skrzydło jazdy naszej. Zaledwie weszliśmy w wąwóz, którego armaty neapolitańskie broniły, gdy huk dział ogłosił rozpoczęcie bitwy. Miejsce tak było wąskie że kolumna tylko szóstkami maszerowała.
   Krzyżowy ogień tak nam łamał szeregi , że pierwsze szóstki razem od jednego wystrzału padały a drugie szły na śmierć oczywistą.  Tam na czele swojego szwadronu zginął mężny Jabłoński**); jeden z najlepszych instruktorów jazdy , kula armatnia jego i konia  w pół uderzyła. Żyjąc ze mną w przyjaźni gdy padał o kroków kilkanaście ode mnie , wołał mnie po imieniu  przeraźliwym głosem, abym go nie odstępował. Powinność kazała zamilczeć litości;
posłałem chirurga aby go opatrzył. Kazano nam kłusem miejsce to przebyć; dałem znak trębaczowi przy mnie jadącemu by otrąbił apel; zaledwie trąbę do ust przyłożył kula armatnia urwała mu rękę zabijając konia i jego. Potem już nie uważałem na padających żołnierzy . Kłusem dobrym wśród takiego ognia w pół godziny przebiegliśmy wąwóz , z którego wyszedłszy uformowaliśmy front i cała jazda uszykowała się na równinie, mając jedną bateryę nieprzyjacielską na wysokiej górze , a dwie inne z prawego i lewego boku. Tam dopiero prawdziwa zaczęła się batalja . Ośmset paszcz spiżowych zionęło z obydwu stron piekielnym ogniem niosąc śmierć i zniszczenie wszystkie strony. Jazda nasza stała nieporuszenie przez ośm godzin pod natężonym kartaczowym ogniem, sama nic nie działając. Świstanie kul podobne było do jesiennego wiatru, a nieprzerwany huk armat do nawałnicy w czasie wielkich upałów połączonej z łoskotem grzmotów i piorunów. Grad kul wyrywał ziemię obsypując nią ludzi i konie; wyrwane szeregi zapełniały się nowymi żołnierzami , którzy stawali na poległych towarzyszach swoich. Wśród takiej okropnej pozycji żołnierz stał w największym milczeniu, najmniejszy nieporządek oznaczający trwogę lub nieufność nie wcisnął się w szeregi, z uszanowaniem pełnym uwielbienia patrzałem na tę spokojną postawę żołnierzy. Dodać trzeba że żaden wódki w ten dzień nie pił, a od dwóch dni nie mieliśmy pożywienia.
  Wtem przyszedł rozkaz , abyśmy redutę po prawej stronie leżącą atakowali. Ruszyliśmy więc stępa aż pod samą górę ; tu zaczął się atak , z prawej strony baterji uderzyli Westfalczyki, nasza zaś brygada , sam środek atakowała. Lecz rzęsisty ogień sypany z baterji    
tak zmieszał zmięszał brygadę kirasjerów westfalskich, że w największym nieporządku zepchnął już prawie na szczycie baterji będąca naszą kolumną i do cofnięcia się aż na dół przymusił .  Nie tracąc momentu jenerał saski Tilmann naszą brygadą komenderujący , szykuje nas pod górą wśród kartaczowego ognia , obchodzi z drugiej strony baterję i w największym impecie konia, przebija się na szczyt i zostaje panem baterji.
  Nadeszła piechota francuzka , my zaś w największym porządku maszerowaliśmy do środkowej baterji; jużeśmy o kroków 300  od niej byli oddaleni , gdy przylatuje jenerał francuski służbę  adiutanta przy cesarzu pełniący , wołając do mnie : „Colonel au nom de
l’ Empereur chargez  a l’instant ! ‘’  Odpowiedź moja była : “Vive l’Emperor! En avant! I w mgnieniu oka bateria była okryta moim żołnierzem. Rowy które ją opasywały nie były żadną zawadą, koń zdawał się dzielić zapał i sławę jeźdźca , dobywał sił ostatnich aby z drugiemi w zawody idąc pierwszy przeskoczył. Tam pułk mój wziął 300 jeńców i jedną armatę zagwożdżoną , którą zaraz oddałem do kwatery cesarskiej. Były jeszcze cztery armaty ale bez koni i tych nie można było uwieść. Fosy były zasłane piechotą rosyjską ; chciałem bezbronnych od śmierci zachować ale rozjuszony żołnierz nie słuchał głosu dowódcy , rąbał i żelazo swoje moczył we krwi nieprzyjacielskiej.  Wyciągnąłem sam z rowów  zatrwożonych i bez przytomności lezących żołnierzy i ze czterech tym sposobem ocaliwszy jako jeńców z kapralem i kilku ludźmi odesłałem.  Z lewego boku została nam do zdobycia jeszcze jedna baterja . T u kirasjerowie francuscy formowali czoło kolumny , atakowaliśmy w kolumnie regimentami których w tej akcji było 12.Szliśmy ze tak powiem na wyścigi,  aż na koniec i ta w naszych rękach została. Była już 4 ta z wieczora a chociaż byliśmy już panami placu bitwy,    staliśmy jeszcze gotowi do boju na płaszczyźnie aż do 9-tej w nocy. Nieprzyjaciel cofał się strzelając z ręcznej broni i armat, a chociaż był rozprószony , góry z tyłu służyły mu za zasłonę.  Żeby sobie wystawić okropność rzezi dnia tego należy wiedzieć ,  że naliczono 33 generałów francuzkich zabitych lub rannych, w brygadzie saskiej z trzech regimentów złożonej w której ja byłem , 50 oficerów było rannych lub zabitych, a w moim pułku żadnego nie było oficera, któryby sam albo koń jego nie był rannym. Ja dwa konie miałem pod sobą ranne , jeden od kartacza drugi od kuli karabinowej, a kirys mój miał trzy zagiecia od kuli. Zdaniem samych Rosjan dnia tego stracili oni 38 000, my zaś 20, ale strata nasza była największa w oficerach.  Jenerałowie francuzcy i sam nawet cesarz wyznał że ani Jena ani Austerlitz , ani Preusisch Eylau , ani nawet Wagram tak długo nie wytrzymały ognia i podobnie nie były okropne..." 
       


*)Tu pułkownik się myli co do ilości pułków ułanów;  14 pułk kirasjerów polskich wchodził w skład IV korpusu rezerwowego jazdy dowodzonego przez  gen.Marie-Victor Nicolas de Fay de Latour-Maubourg.  Dywizje:  4 dywizja lekkiej jazdy-gen Rożniecki (brygada gen K.Turny -3, 11, 16 p.uł Księstwa Warszawskiego) oraz 7 dywizja ciężkiej jazdy gen. Jean Tomas Guillaume Lorge, a w niej brygady gen. J.Adolf von Thielmanna(saskie pułki Zastrov i  Garde du Corps, 14 polski pułk kirasjerów)  gen. H.A.von Lepela  (1,2  pułki  kirasjerów  westfalskich ) .  Korpus wspierało 4 baterie artylerii konnej (łącznie 24 działa )  brakującą brygadę gen Dziewanowskiego- (tj.dwa pułki ułanów wydzielono wcześniej  do sił osłonowych gen.Dąbrowskiego.
Pułk Garde du Corps  nie posiadał kirysów, a pułk Zastrov tylko napierśniki.

**) Ignacy Jabłoński pełniący obowiązki szefa szwadronu od 18 lipca 1810r

niedziela, 19 sierpnia 2012

10 Pułk Huzarów Księstwa Warszawskiego

  
     Pozostajemy wciąż przy kawalerii Księstwa Warszawskiego,  jednakże opuszczamy chwilowo V Korpus X.Józefa Poniatowskiego, na rzecz  II Korpusu Rezerwowego Jazdy  gen. Luisa P.Montbruna. W kampanii 1812 r w skład  2 Dywizji Lekkiej Kawalerii  gen. Sebastianiego z tego korpusu, wszedł również 10 pułk jazdy Księstwa Warszawskiego -tzw 'złoci' huzarzy.    Razem z 3 pułkiem strzelców konnych(wirtemberskim) i 1 pułkiem ułanów (pruskim) nasi huzarzy tworzyli 16 brygadę lekkiej jazdy dowodzoną przez gen. Jaques'a Gervais Subervie.
     Huzarami dowodził twórca pułku płk.Jan Nepomucen Umiński. Niektórzy zarzucali mu zamiłowanie do zbytku i arystokratycznych nawyków nawet w warunkach polowych. Był on jednak doświadczonym jak na polskie warunki kawalerzystą i autorem regulaminu dla jazdy. Panuje powszechna opinia o pięknym wyglądzie 'złotych' huzarów. Prawda nie przedstawiała się jednak zbyt różowo. Mundury huzarskie należały do najdroższych. Wielu oficerów zmuszonych było wziąć dymisję z pułku z powodu trudności finansowych przy zakupie munduru. Znana jest relacja majora Roztworowskiego  mówiąca o wręcz dramatycznej nędzy w zakładzie pułku.  
    Pomimo ogromnych trudności zaopatrzeniowych,   udało się jako tako wyekwipować żołnierzy na wojnę z Rosją. Duża w tym zasługa Umińskiego,  który z własnej kieszeni pokrywał nie małą część kosztów .
W chwili rozpoczęcia wojny 1812r   10 pułk  jazdy liczył w czterech szwadronach 28 oficerów , 653 podoficerów i huzarów, 57 koni oficerskich , 647 żołnierskich.Majorem  był F. Pogonowski. 
Jako jazda lekka huzarzy Umińskiego wykonywali głównie działania rozpoznawcze i osłonowe.
Jednostka miała bardzo dobrą opinię u dowódców francuskich ( określana jako le brave Regiment ),  pomimo wpadki pod Drują 15 lipca , gdzie huzarzy zostali zaskoczeni przez grupę gen.Kulniewa , co znacznie przyczyniło się  do rozbicia części oddziałów jazdy Sebastianiego  i wzięciu do niewoli gen. Genies. W toku walk nad Dźwiną huzarzy szarżowali na kolumnę wojsk gen. Kulniewa złożoną z piechoty i jazdy, biorąc jeńców i przyczyniając się do odparcia ataku rosyjskiego.


    Ciężka próba przyszła dla 'złotych' huzarów w bitwie pod Możajskiem (Borodino). Szarżowali tu kilkukrotnie pod silnym ogniem armatnim i karabinowym na północny-wschód od wsi Semienowskoje, gdzie doszło do dużej bitwy kawalerii z udziałem 3 korpusów jazdy króla neapolitańskiego Murata.  W zaciętych walkach poległ tu  m.in dowódca korpusu gen Montbrun.
Idący w przedniej straży Murata huzarzy Umińskiego jako pierwsi wkroczyli do Moskwy, co było  nie małym  zaszczytem. Polacy i pułk ułanów pruskich doprowadzili do odcięcia tylnej straży wycofującego się z Moskwy korpusu gen. Miłoradowicza. On sam interweniował w tej sprawie u Murata powołując się na rozpoczęte rozmowy rozejmowe. Rosyjskie oddziały , w odwrocie,  opuszczając miasto defilowały więc niemalże przed kawalerią Sebastianiego. Następnie 10 pułk uczestniczył w bitwie pod Tarutino. W czasie  marszu na Moskwę  i odwrotu do Księstwa huzarzy Umińskiego ponieśli duże straty. Ich resztki włączono w 1813 r do 13 pułku huzarów.
Figurki huzarów pochodzą ponownie z zestawu Italeri-French Hussars, natomiast konie z zestawu Mameluków tej samej firmy. Na jednym z koni  pozostawiłem ozdoby,  które czasem stosowano w oddziałach  lekkiej jazdy przez  najbardziej majętnych oficerów.






            Poniżej akwarela Sylwestra Zielińskiego z całej serii podobnych, przedstawiających wygląd żołnierzy Księstwa Warszawskiego po reformie mundurowej  z 1810 r. Akwarele wykonano na zlecenie X.Józefa       Poniatowskiego w l. 1810-1811.


Na koniec przepiękna akwarela Bronisława Gembarzewskiego przedstawiająca oficerów- starszego i młodszych 10 pułku jazdy Księstwa Warszawskiego
Pozdrawiam
A.