niedziela, 25 grudnia 2011

Triumfy Władysława IV Wazy wg. Sebastiana Dadlera


Sebastian Dadler(1586-1657) wzięty medalier i złotnik rodem z Alzacji, wykształcony we Francji  i świadczący swoje usługi dla  kilku dworów europejskich , m.in nadworny złotnik cesarski, pozostawił po sobie także dzieło ściśle związane z polską bronią i barwą.  W latach 1634-1648  Dadler przebywał w Gdańsku gdzie wybijano medale i donatywy Wazów. Na zamówienie dworu królewskiego, Dadler wykonał w 1636 roku medale poświęcone triumfom Władysława IV nad wojskami moskiewskimi, Szwecją i Turcją. Na jednym z nich, będącym  tematem tego wpisu, mamy na awersie scenę z kapitulacji Michała Szeina pod Smoleńskiem w 1634 r. Na medalu o średnicy 80 mm znajdujemy twierdzę smoleńską, namioty obozowe,  szpaler utworzony przez wojska polsko - litewskie,   którym odbywa się przemarsz kapitulujących wojsk moskiewskich. Na pierwszym planie, artysta przedstawił postać króla Władysława, konno,  ubranego w strój w typie zachodnim, w kapeluszu i wysokich , opuszczonych butach -botfortach.Koń z siodłem zachodniego typu, z czaprakiem dość szerokim,  sięgającym nisko, niemal poniżej końskiego brzucha. Wizerunek ten zdradza pewne podobieństwo do tych z  rycin  wykonanych przez Wilhelma Hondiusa,oraz z obrazu w Kórniku.   Przechodzący Rosjanie rzucają przed królem swoje chorągwie, a dowództwo moskiewskie składa na kolanach hołd polskiemu władcy.
Z tyłu za królem znajduje się oficer, również w stroju cudzoziemskim. Lewą część szpaleru stanowi jazda z kopiami. Trudno rozeznać z tej  jakości skanu czy jest to husaria.Wydaje się że tak, wszak chorągwie petyhorskie stanowiły tylko niewielki procent sił polskich.  Prawą część szpaleru tworzą wyłącznie piesze jednostki cudzoziemskiego autoramentu,  które jak wiemy odegrały niebagatelną rolę w wojnie okopowej pod murami Smoleńska.Na brzegu dookoła medalu napis :DEI OPT: MAX: AVSPICIO INVICT: VLADISLAI IV POL: SVECIAE REG: ARMIS VICTRIC: SMOLENSCV OBSIDIONE LIBERATV MOSCI SVBIVGATI SIGNA DVCES PROSTRATI
Druga strona medalu wydaje się być jeszcze ciekawsza. Przedstawia triumfy nad Turcją i Szwecją. Medal miał upamiętnić traktaty pokojowe z tymi państwami.  Centralną postać stanowi król na wspiętym koniu, wyposażony w zbroję kirasjerską 3/4 i hełm papenheimer.. Po lewej przed nim posłowie tureccy w strojach narodowych,  rzucający pod kopyta królewskiego rumaka gałązki oliwne. Z prawej  oficerowie i dostojnicy  szwedzcy, również z gałązkami oliwnymi.Za królem znajdują się piesi drabanci , hetmani  i dwa szeregi wojsk polsko litewskich. W pierwszym szeregu od prawej mamy kolejno jazdę kopijniczą (husarię ?) , dalej pod niewielkim kornetem  rajtaria w kapeluszach, butach zachodnich, botfortach i koletach(?)  przedstawiona na paradzie 'na sposób niemiecki z pistoletami skierowanymi ku górze'.  Następnie jak się wydaje znajduje się piechota polsko-węgierska. W drugim szeregu widoczna jest piechota cudzoziemska z pikinierami. Nad głową królewską skrzydlaty geniusz z palmą zwycięstwa i wieńcem laurowym. Dookoła medalu napisy: ET BELLO. ET PACE. COLENDUS. TVRCAE. PACEM. FERENTES. ET SVECI.
Szczerze przyznam największe zainteresowanie  w owym medalu wywołała u mnie  rajtaria.
Cierpimy na znaczny niedobór źródeł ikonograficznych przedstawiających rajtarię polsko litewską. Niniejsze źródło stanowi  maleńki drobiazg  mogący dać tylko niewielkie uzasadnienie dla tez pojawiających się tu i ówdzie w pracach naukowych mówiących o lżejszym wyposażeniu rajtarii w tym okresie.
Pozdrawiam i życzę wszystkim Wesołych Świąt!

niedziela, 11 grudnia 2011

Pierwsze koty za płoty czyli popremierowa rozgrywka OiM


Po kieleckiej premierze podręcznika do Ogniem i Mieczem , rozegraliśmy bitwę na poziomie dywizji. W starciu wzięły udział siły szwedzkie i koronne.  W niniejszym wpisie fotorelacja z tego sympatycznego spotkania ;-)

Powyżej początek gry,  strefa rozstawienia sił RON dowodzonych przez Konrada -Sosnę, któremu miałem okazję asystować ;-)
Strefa rozstawienia sił szwedzkich dowodzonych  przede wszystkim przez   Adriana -Liissa.

Wyjście sił RON ze strefy rozstawienia. Za radą piszącego te słowa obsadziliśmy dragonami ruiny spalonej  wsi w centrum. Z taktycznego punktu widzenia była to trafna decyzja, dająca mocny punkt oparcia i pole ostrzału w trzech kierunkach. Przeciwnik przyjął jednak postawę  obronną , zatem dragonia w ruinach nie odegrała żadnej roli przynajmniej początkowo.

Ruch centrowego ugrupowania sił RON w kierunku wychodzącej zza wsi najemnej szwedzkiej rajtarii w kirysach.
Pułk wolontarzy znalazł się naprzeciw krajowej rajtarii szwedzkiej.




Jak się niebawem okazało nie był to dla nich wymarzony przeciwnik;-)

Znakomicie pomalowane zabudowania wiejskie na zapleczu prawego skrzydła polskiego.

Tymczasem wysłany na dalekie obejście pułk  złożony z jazdy pancernej z rohatynami i jazdy kozackiej podejmuje próbę oskrzydlenia sił szwedzkich . U góry zdjęcia , widoczne są leżące na brzegu  stołu,  mocne argumenty używane w kwestiach spornych ;-). Rozbieżności zdań  nie brakowało, zwłaszcza po nader szczęśliwych dla Liissa rzutach ;-)
 Niestety desperackie, kolejno powtarzane  szarże jazdy RON  zwyczajnie   odbijały się od wyposażonych w pancerze rajtarów najemnych. Wąski teren pomiędzy wsią a brzegiem stołu nie pozwolił na pełne rozwinięcie sił pułkowi polskiemu. W tej sytuacji rajtarzy stosunkowo łatwo powstrzymali polskie wysiłki zmierzające do wyjścia na tyły przeciwnika.

Na prawym skrzydle RON nie poszło lepiej. Wolontarze odważnie ruszyli przeciw rajtarii szwedzkiej, ale starcie zakończyło się  ich stratami, dezorganizacją, a w końcu ucieczką.Na szczęście Szwedzi nie kontynuowali   natarcia na tym odcinku.



 Widok na centrum i prawe skrzydło polskie. Aby przeciwdziałać grożącemu impasowi zdecydowaliśmy się na skierowanie środkowego ugrupowania do szarży przeciw muszkieterom i dragonom szwedzkim rozmieszczonym w lesie i wspartym przez 2 działa.

Szarża na szwedzkie działa i piechotę w centrum.
Pierwsza szarża zakończyła się niepowodzeniem. W wyniku ostrzału szwedzkich dział i muszkietów rajtaria RON poniosła straty, uległa dezorganizacji, a część rzuciła się do ucieczki. W kolejnej, podobny los spotkał pancernych. Wreszcie w następnej szarży udało się wybić obsługę działa i zadać straty muszkieterom w lesie. Oddziały polskie w centrum ogarnął jednak duży chaos. Dowodzenie dużym zgrupowaniem złożonym z różnych oddziałów nie jest proste. Utraciliśmy w szarży także jedną z dwóch posiadanych podstawek husarii.
Zapowiadał się mocny kryzys. Częściowo zapobiegł jego rozwojowi Furion który wspomógł nas w dowodzeniu, zastępując chwilowo Sosnę;-)


Po uporządkowaniu oddziałów wyprowadziliśmy za radą Furiona bezczynną dotychczas dragonię zza płotów wsi i utworzyliśmy  w miarę ciągłą linię z 4 kompanii. Pozwoliło to zadać straty ogniem wycofującym się rajtarom krajowym.
Bitwa zmierzała już ku końcowi. Generalnie starcie było ciekawe, Szwedzi dysponując lepszymi jakościowo oddziałami i stosując obronną taktykę nie pozwolili się rozbić zadając większe straty atakującym  siłom RON.
Dywizja koronna nie dysponująca artylerią ani piechotą nie była w stanie rozerwać ani obejść zwartego szyku szwedzkiego, walczącego jak się okazało niemalże po liniach wewnętrznych. Regimenty szwedzkie poruszały się prawie jak na manewrach,  podczas gdy złożona z wielu rodzajów jazdy, wspartej dragonami  dywizja polska miała spore kłopoty z manewrowaniem w rozciągniętym szyku, w zasadzie podzielonym na trzy osobne ośrodki walki. Realia  wojskowości XVII wiecznej dały więc znów znać o sobie także i w tej rozgrywce,czym osobiście jestem zachwycony ;-).  Sam wynik starcia ma dla mnie drugoplanowe znaczenie.
Pozdrawiam wszystkich uczestników spotkania i dziękuję za wspólną grę.

niedziela, 4 grudnia 2011

Chorągiew kozacka X.Janusza Radziwiłła 1648-51 cz2




Droga od sreberek do pomalowanych figurek bywa czasem krótka , niestety tylko    wirtualnie ;-)
Prezentowane figurki pancernych były jednocześnie pierwszymi pomalowanymi przeze mnie  modelami w tej skali. Muszę przyznać, że maluje się je znakomicie. Mniejsza niż 20 mm skala nie przeszkadza przyzwoitemu malowaniu szczegółów, a  paradoksalnie wręcz  ułatwia. Teraz na pewno na dłużej pozostanę przy figurkach 15 mm. Z tej okazji, że to moje pierwsze pomalowane 15 stki pozwoliłem sobie na wrzucenie większej ilości zdjęć. Mam nadzieję że czytelnicy nie będą mieli mi tego za złe.Sztandar jednostki wzorowany na rysunkach A.van Westervelta z bitwą pod Łojowem i przyjęciem delegacji kozackiej pod Kijowem w 1651. Motyw krzyża maltańskiego był wówczas bardzo popularny na chorągwiach  RON więc nie będzie stanowić błędu historycznego jeśli pojawi się taka sama w podjeździe koronnym.
Pozdrawiam  i życzę miłego oglądania . 




Chorągiew kozacka X.Janusza Radziwiłła 1648-51 cz1




  Podręcznik do Ogniem i Mieczem już w sprzedaży, a więc czas najwyższy rozpocząć tworzenie podjazdu. Niestety pierwsze podejście okazało się lekkim falstartem. Wymarzyłem sobie podjazd litewski  luźno oparty na działaniach wojsk  hetmana X. Janusza Radziwiłła przeciw Kozakom w l.1648-1651.
Przed opublikowaniem podręcznika rozpocząłem prace przy chorągwi dobierając i przerabiając dostępne   15 mm modele WARGAMER-a.
Ku mojemu zaskoczeniu, w myśl nowych zasad tworzenia podjazdu litewskiego nie ma w nim miejsca na chorągiew kozacką wyposażoną w kolczugi (a więc o statusie pancernej,  a o tak wyposażonej jeździe X.Janusza wspominają źródła,  jak również  narysował ich van Westervelt). Chorągwi de facto pancernych  nie było jednak w tym okresie wiele. Pozostaje więc pogodzić się z wymogami i  potrzebami gry, a jednostkę  przesunąć do podjazdu koronnego gdzie z powodzeniem  zmieści się w ramach zasad.
Nieco dla własnego widzimisię  wykonałem w figurkach szereg przeróbek. Porucznik otrzymał czapkę-kołpak w miejsce misiurki, łubie z łukiem i kołczan.Drzewce sztandaru umieściłem w toku, co znacznie poprawia wytrzymałość i jest bardziej historyczne.Jeden z pancernych otrzymał nadziak.Część żupanów i delii została wydłużona. Podobnie jak jedna z kolczug, której  wykonałem zębate wykończenie na dole. Jeden z czapraków przerobiłem na futrzany czołdar. Ciąg dalszy niebawem ;-)