Strefa rozstawienia sił szwedzkich dowodzonych przede wszystkim przez Adriana -Liissa.
Pułk wolontarzy znalazł się naprzeciw krajowej rajtarii szwedzkiej.
Jak się niebawem okazało nie był to dla nich wymarzony przeciwnik;-)
Znakomicie pomalowane zabudowania wiejskie na zapleczu prawego skrzydła polskiego.
Tymczasem wysłany na dalekie obejście pułk złożony z jazdy pancernej z rohatynami i jazdy kozackiej podejmuje próbę oskrzydlenia sił szwedzkich . U góry zdjęcia , widoczne są leżące na brzegu stołu, mocne argumenty używane w kwestiach spornych ;-). Rozbieżności zdań nie brakowało, zwłaszcza po nader szczęśliwych dla Liissa rzutach ;-)
Niestety desperackie, kolejno powtarzane szarże jazdy RON zwyczajnie odbijały się od wyposażonych w pancerze rajtarów najemnych. Wąski teren pomiędzy wsią a brzegiem stołu nie pozwolił na pełne rozwinięcie sił pułkowi polskiemu. W tej sytuacji rajtarzy stosunkowo łatwo powstrzymali polskie wysiłki zmierzające do wyjścia na tyły przeciwnika.
Widok na centrum i prawe skrzydło polskie. Aby przeciwdziałać grożącemu impasowi zdecydowaliśmy się na skierowanie środkowego ugrupowania do szarży przeciw muszkieterom i dragonom szwedzkim rozmieszczonym w lesie i wspartym przez 2 działa.
Szarża na szwedzkie działa i piechotę w centrum.
Pierwsza szarża zakończyła się niepowodzeniem. W wyniku ostrzału szwedzkich dział i muszkietów rajtaria RON poniosła straty, uległa dezorganizacji, a część rzuciła się do ucieczki. W kolejnej, podobny los spotkał pancernych. Wreszcie w następnej szarży udało się wybić obsługę działa i zadać straty muszkieterom w lesie. Oddziały polskie w centrum ogarnął jednak duży chaos. Dowodzenie dużym zgrupowaniem złożonym z różnych oddziałów nie jest proste. Utraciliśmy w szarży także jedną z dwóch posiadanych podstawek husarii.
Zapowiadał się mocny kryzys. Częściowo zapobiegł jego rozwojowi Furion który wspomógł nas w dowodzeniu, zastępując chwilowo Sosnę;-)
Po uporządkowaniu oddziałów wyprowadziliśmy za radą Furiona bezczynną dotychczas dragonię zza płotów wsi i utworzyliśmy w miarę ciągłą linię z 4 kompanii. Pozwoliło to zadać straty ogniem wycofującym się rajtarom krajowym.
Bitwa zmierzała już ku końcowi. Generalnie starcie było ciekawe, Szwedzi dysponując lepszymi jakościowo oddziałami i stosując obronną taktykę nie pozwolili się rozbić zadając większe straty atakującym siłom RON.
Dywizja koronna nie dysponująca artylerią ani piechotą nie była w stanie rozerwać ani obejść zwartego szyku szwedzkiego, walczącego jak się okazało niemalże po liniach wewnętrznych. Regimenty szwedzkie poruszały się prawie jak na manewrach, podczas gdy złożona z wielu rodzajów jazdy, wspartej dragonami dywizja polska miała spore kłopoty z manewrowaniem w rozciągniętym szyku, w zasadzie podzielonym na trzy osobne ośrodki walki. Realia wojskowości XVII wiecznej dały więc znów znać o sobie także i w tej rozgrywce,czym osobiście jestem zachwycony ;-). Sam wynik starcia ma dla mnie drugoplanowe znaczenie.
Pozdrawiam wszystkich uczestników spotkania i dziękuję za wspólną grę.
Fajna relacja. Ale widze ze jedna chyba ze stron dysponowala calkiem duza przewaga. Doskonale widac sprzet dajacy przewage na kilku fotach, to te czarne, duze baterie z jakimis cudzoziemskimi napisami na bokach;)
OdpowiedzUsuńHe he, tak baterie imienia Jacka Danielsa sprawdziły się bez zarzutu ;-) Znacząco dodają odwagi i inicjatywy, dlatego tak ochoczo pognaliśmy do przodu wprost pod szwedzkie lufy ;-)
OdpowiedzUsuńTen Jack Daniels zdecydowanie przykuwa wzrok i odwraca uwagę od figurek :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że u Was też się zaczęło coś kręcić w temacie OiM.
Z tego co wiem, było duże zainteresowanie na premierze, więc są poważne szanse na rozwój OIM także i w Kielcach. Szkoda że do Warszawy mamy dość daleko, byłaby okazja nie jedną bitwę w zacnym gronie stoczyć, może i przy wsparciu czarnych baterii ;-)
OdpowiedzUsuńZawsze można wziąć udział w jakimś podjeździe;)
OdpowiedzUsuńGreat pics!! JD in a can...every man's dream!!!!
OdpowiedzUsuńNo proszę Arturze, widzę że Cię wciąga :)
OdpowiedzUsuńAno wciąga Michale, cóż kiedy wojsk żadnych przy mnie nie masz, skoro jedną jedyną chorągiewkę na Warszawę posłałem ;-)
OdpowiedzUsuń