Sebastian Dadler(1586-1657) wzięty medalier i złotnik rodem z Alzacji, wykształcony we Francji i świadczący swoje usługi dla kilku dworów europejskich , m.in nadworny złotnik cesarski, pozostawił po sobie także dzieło ściśle związane z polską bronią i barwą. W latach 1634-1648 Dadler przebywał w Gdańsku gdzie wybijano medale i donatywy Wazów. Na zamówienie dworu królewskiego, Dadler wykonał w 1636 roku medale poświęcone triumfom Władysława IV nad wojskami moskiewskimi, Szwecją i Turcją. Na jednym z nich, będącym tematem tego wpisu, mamy na awersie scenę z kapitulacji Michała Szeina pod Smoleńskiem w 1634 r. Na medalu o średnicy 80 mm znajdujemy twierdzę smoleńską, namioty obozowe, szpaler utworzony przez wojska polsko - litewskie, którym odbywa się przemarsz kapitulujących wojsk moskiewskich. Na pierwszym planie, artysta przedstawił postać króla Władysława, konno, ubranego w strój w typie zachodnim, w kapeluszu i wysokich , opuszczonych butach -botfortach.Koń z siodłem zachodniego typu, z czaprakiem dość szerokim, sięgającym nisko, niemal poniżej końskiego brzucha. Wizerunek ten zdradza pewne podobieństwo do tych z rycin wykonanych przez Wilhelma Hondiusa,oraz z obrazu w Kórniku. Przechodzący Rosjanie rzucają przed królem swoje chorągwie, a dowództwo moskiewskie składa na kolanach hołd polskiemu władcy.
Z tyłu za królem znajduje się oficer, również w stroju cudzoziemskim. Lewą część szpaleru stanowi jazda z kopiami. Trudno rozeznać z tej jakości skanu czy jest to husaria.Wydaje się że tak, wszak chorągwie petyhorskie stanowiły tylko niewielki procent sił polskich. Prawą część szpaleru tworzą wyłącznie piesze jednostki cudzoziemskiego autoramentu, które jak wiemy odegrały niebagatelną rolę w wojnie okopowej pod murami Smoleńska.Na brzegu dookoła medalu napis :DEI OPT: MAX: AVSPICIO INVICT: VLADISLAI IV POL: SVECIAE REG: ARMIS VICTRIC: SMOLENSCV OBSIDIONE LIBERATV MOSCI SVBIVGATI SIGNA DVCES PROSTRATI
Druga strona medalu wydaje się być jeszcze ciekawsza. Przedstawia triumfy nad Turcją i Szwecją. Medal miał upamiętnić traktaty pokojowe z tymi państwami. Centralną postać stanowi król na wspiętym koniu, wyposażony w zbroję kirasjerską 3/4 i hełm papenheimer.. Po lewej przed nim posłowie tureccy w strojach narodowych, rzucający pod kopyta królewskiego rumaka gałązki oliwne. Z prawej oficerowie i dostojnicy szwedzcy, również z gałązkami oliwnymi.Za królem znajdują się piesi drabanci , hetmani i dwa szeregi wojsk polsko litewskich. W pierwszym szeregu od prawej mamy kolejno jazdę kopijniczą (husarię ?) , dalej pod niewielkim kornetem rajtaria w kapeluszach, butach zachodnich, botfortach i koletach(?) przedstawiona na paradzie 'na sposób niemiecki z pistoletami skierowanymi ku górze'. Następnie jak się wydaje znajduje się piechota polsko-węgierska. W drugim szeregu widoczna jest piechota cudzoziemska z pikinierami. Nad głową królewską skrzydlaty geniusz z palmą zwycięstwa i wieńcem laurowym. Dookoła medalu napisy: ET BELLO. ET PACE. COLENDUS. TVRCAE. PACEM. FERENTES. ET SVECI.
Szczerze przyznam największe zainteresowanie w owym medalu wywołała u mnie rajtaria.
Cierpimy na znaczny niedobór źródeł ikonograficznych przedstawiających rajtarię polsko litewską. Niniejsze źródło stanowi maleńki drobiazg mogący dać tylko niewielkie uzasadnienie dla tez pojawiających się tu i ówdzie w pracach naukowych mówiących o lżejszym wyposażeniu rajtarii w tym okresie.
Pozdrawiam i życzę wszystkim Wesołych Świąt!
Bardzo ładne źródło, zastanawiam się jednak, czy owa rajtaria nie będzie dragonią? Królewscy rajtarzy to raczej byli 'zbrojni', a ci tutaj bez pancerzy się pokazują.
OdpowiedzUsuńTeż o tym myślałem Michale. Jednakże czy dragoni prezentowaliby pistolety zamiast muszkietów? Pasek pisał o 'zwyczaju niemieckim' kiedy to na paradnych wjazdach do miast podczas przemarszu do Danii, czeladź z bandoletami opartymi kolbami na kolanie, a towarzystwo z pistoletami wzniesionymi ku górze się pokazywało. Medal jest inspirowany Hondiusem a tam dragoni(tzn jeden którego widać dość wyraźnie i o którym zdecydowanie możemy powiedzieć, że jest dragonem) nie ma pistoletów w olstrach, a w ręce trzyma muszkiet.Na zachodnich rycinach także mamy dragonów z muszkietami. Nie znam rycin na których dragoni prezentują pistolety zamiast muszkietów.U Hondiusa z kapitulacją Szeina (także na obrazie z Kórnika) za plecami króla jeden z szeregów jest ubrany w kolety i są tam dwa (czerwone) kornety . Coś podobnego mamy i tu.
OdpowiedzUsuńNie twierdzę jednak że autor się nie pomylił.Ot luźna kombinacja jakich wiele ;-)
Problem jest taki, że nie wiemy dokładnie jak była wyposażona tak rajtaria jak i dragonia JKM. Brak zbroi u rajtarów - a chorągiew królewska zawsze bywała najlepiej wyposażona - wydaje mi się tu podejrzany. Zwróć uwagę, że np. oficer dragonii u Hondiusa pistolet jak najbardziej posiada. U trębacza nic nie widać, tylko u dragona perspektywa jest taka, że faktycznie brak olstra. Imho więcej tu pytań niż odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńAno wątpliwości jak zawsze przy rajtarii i dragonii dużo. Jeśli chodzi o pistolet to u oficera, raczej byłoby czymś dziwnym gdyby go nie miał.Mam jednak wątpliwości czy aby nie za daleko idziemy z tym, że to musi być chorągiew królewska:-) Zamówiłem jedną rzecz która powinna dojść po świętach( słowo powinna ma tu duże znaczenie),nie spodziewam się wiele, ale może coś pomoże.Jest jeszcze jeden obraz z kapitulacją Szeina. Na nim z tyłu jest multum oddziałów cudzoziemskich. Brak tam jednak rajtarii w zbrojach. Z kolei Hondius na jednym ze schematów też przedstawił rajtarię (nr 124-rgt rajtarii niemieckiej) Trudno wyczuć czy mają kapelusze czy hełmy, ale suknie/kolety dość mocno tam powiewają.Hełmy typu zamkniętego występują u Hondiusa z charakterystycznymi dwoma łukowato wygiętymi piórami, a u wspomnianej rajtarii brak tego gadżetu .Z kolei pióra można też zaobserwować u sąsiedniej jazdy kozackiej (122). Rajtaria jest także pod nr 129. Tam już widać wyraźnie kapelusze a nawet kołnierzyki koszul i brak pełnej zbroi(być może mają kirysy). Gwardia rajtarska króla jest p.nr 136- Tu raczej hełmy, ale są też okrycia wierzchnie uniemożliwiające ocenę. Z kolei husaria jest też przedstawiona w zbrojach zachodnich, co może być nieco mylące aczkolwiek wiemy, że i takich zbroi mogła używać. Inna sprawa, że to tylko schemat i nie ma się co tym specjalnie ekscytować. Jedynym wyraźnym źródłem ikonograficznym jaki kojarzę z rajtarią w pancerzach byłyby plafony Dolabelli. Zatem w ikonografii tego okresu mamy przewagę lekkiego wyposażenia. Pomimo znacznej ilości źródeł mówiących o zbrojach, nasuwa mi się myśl, że może należałoby dopuścić obie formy wyposażenia .;-)
OdpowiedzUsuńArturze, wydaje mi się że głównym problemem jest tu brak źródeł opisujących wyposażenie tych formacji. Ikonografia - jak już wskazałeś- jest bardzo specyficzna. Co określenia czy oddział na medalu jest królewskim, cóż, stoją tuż za monarchą, wiemy że Władysław IV z lubością otaczał się przybocznymi oddziałami dragonów i rajtarów, stąd też moje założenie że chodzi właśnie o oddział przyboczny. Biorąc pod uwagę, że jeszcze z początkiem Powstania Chmielnickiego w arsenale warszawskim (gdzie zaopatrywała się gwardia) było sporo kirysów każe się zastanawiać na ile wyposażona w nie była nasza rajtaria, zwłaszcza w roku 1635, kiedy to Ogier (jakby nie patrzył, naoczny świadek) opisywał ją jako opancerzoną.
OdpowiedzUsuń