Wojna francusko -austriacka 1809 r. miała również swój południowy, włoski front. Włochy niemal od początku wojen rewolucyjnych, jak i potem przez okres cesarstwa, stały się areną dynamicznych, francusko-austriackich walk manewrowych, podczas których wiele miast, zwłaszcza północnej części półwyspu, przechodziło wielokrotnie z rąk do rąk. To tu wzeszła bojowa gwiazda najwybitniejszego wodza wszech czasów gen.Bonaparte, późniejszego Cesarza Francuzów.
Wicekról ks.Eugeniusz de Beauharnais dowódca Armii Włoch
Arcyksiążę Jan Habsburg. Dowódca armii austriackiej we Włoszech
gen.Paul Grenier dowódca dywizji piechoty w Armii Włoch
Walki we Włoszech miały również i swój polski wątek- Legiony Polskie gen.Dąbrowskiego, o czym może kiedyś będzie jeszcze okazja wspomnieć. Błyskotliwe zwycięstwa Bonapartego z lat 1796-1797 i 1800 były z pewnością znakomitym przykładem do naśladowania dla nowego, młodego,aczkolwiek szybko uczącego się wodza Armii Włoch ks.Eugeniusza de Beauharnais, pasierba Napoleona.
Niestety pierwsze samodzielne potyczki z wojskami cesarskimi, dowodzonymi na tym kierunku przez arcyksięcia Jana , nie były zbyt pomyślne dla armii francuskiej, wspartej znaczącym kontyngentem włoskim. Pierwsze poważne starcie tej kampanii -pod Sacile, zakończyło się porażką młodego, acz dzielnego ks. Eugeniusza i trzeba było wycofać się nad Adygę z osłabionym morale i niemałymi stratami. Żeby się zbytnio nie rozpisywać, odeślę zainteresowanych do lepszych źródeł informacji niż mój skromny blog. W miarę dokładny opis historycznej bitwy p.Sacile nad rz.Livenzą, jak i wielu innych z udziałem wojsk ks.Eugeniusza, można znaleźć w znakomitej pracy J.Gilla, Grom nad Dunajem, t.II.
Nie jestem jak wiadomo zbyt aktywnym graczem, ale skoro wreszcie, wspólnymi siłami udało się zebrać taką ilość figurek i terenu, to nie wypada nic innego jak zagrać historyczną bitwę.
Gospodarz spotkania - Rafał - zorganizował odpowiednie miejsce w świetlicy, kilkadziesiąt km od Wrocławia. Duża sala z kominkiem i kuchnią. W przerwach między turami grillowanie, generalnie sympatyczna atmosfera, a zastawiony stół bitewny spodobał się nawet sąsiadom i miejscowym władzom, które wpadły na krótko w odwiedziny :-) .
Przyjęliśmy uproszczone zasady BW-N wycinając kilka zasad, m.in te o amunicji, o rażeniu tylnych szeregów przez strzały rdzenne etc. Zyskaliśmy przez to na szybkości rozgrywki, a jednocześnie zmniejszyliśmy straty od zbyt silnego moim zdaniem ognia artyleryjskiego.
W wyniku losowania przypadło mi w udziale dowodzenie Armią Włoch.Mój adwersarz Grzegorz dowodził stroną austriacką. Jako cel austriacki wybraliśmy zdobycie Sacile. Jako cel ks.Eugeniusza wyznaczyliśmy zajęcie i utrzymanie linii drogi z Roveredo in Piano do Pardenone. W moim przekonaniu, na co początkowo nie zwróciłem uwagi, cel ten został wybrany niewłaściwie i niczego Francuzom nie dawał, za to był bardzo trudny do osiągnięcia. W konsekwencji okazało się to dość brzemienne w skutkach. Działań obronnych, manewrowych nie prowadzi się tworząc z żołnierzy linię, niczym płot, jak do zagrodzenia drogi stadu owiec.
Armia Włoch na pozycji pod Sacile. Pominęliśmy kilka małych miejscowości dla zyskania miejsca.
Początkowe rozmieszczenie sił austriackich w bitwie
Widok od strony płn-zachodniej na linie francusko -włoskie
Prawe skrzydło francuskie gen. Serasa, dalej gen. Severoliego
Pierwsze ruchy. Francuzi gen Greniera zajmują Fontana Fredda
Widok od strony Sacile
Zbliżenia na linie francusko-włoskie.
Szwoleżerowie i huzarzy austriaccy pod miejscowością Porcia.
Oddziały straży przedniej gen. Volkmanna pod Roveredo in Piano
Dalszy rozwój sytuacji. Wicekról ks. Eugeniusz wydał swoim oddziałom rozkaz natarcia. Plan pasierba cesarskiego przewidywał obejście lewego skrzydła austriackiego i odepchnięcie go od Pardenone. Zadanie to przypadło do wykonania gen.Serasowi. Austriacka piechota i grenzerzy umocnili się tymczasem w Porcii. Seras zajął Palse i rozpoczął ostrzeliwanie piechoty węgierskiej na tyłach Porcii. Z lewej strony wspierał go gen. Severoli. Siły gen.Barbou pozostawały w odwodzie. W centrum gen. Grenier zajął Fontana Fredda i San Giovani del Tempio. Gen.Broussier 9 pp.liniowej zajął Vigonovo
Skrajne, lewe skrzydło armii francuskiej. Niebawem dojdzie tu do manewrowych walk z kawalerią austriacką. Francuzi trzymali się dzielnie.
Nastąpiło przegrupowanie i pojawiły się tu dwa pułki lekkiej jazdy gen. Sahuca - 6 p.huzarów i 8p. strzelców konnych z baterią konną. Było to dużym zagrożeniem dla źle ustawionych Austriaków. Nie mieli wielkiego wyboru, trzeba było przyjąć walkę. Pierwsi ruszyli do szarży szwoleżerowie pułku Hohenzollern i zostali odparci ogniem artylerii i kontrszarżą francuską w wyniku czego zostali rozbici.
Złe ustawienie jazdy i artylerii austriackiej, bokiem do linii francuskich.
Szarża 8 pułku szaserów rozbija szwoleżerów Hohenzollerna, pokiereszowanych wcześniej ogniem baterii konnej.
Ze spóźnioną pomocą szwoleżerom przyszli huzarzy z pułków Ott i Erzerhog Josef
Obie strony zdały test morale i ponownie doszło do zderzenia świeżych sił austriackich ze zmęczonymi już walką i poniesionymi stratami, strzelcami i huzarami Sahuca. Doświadczone pułki francuskie ponownie udowodniły swoją wyższość i po krótkiej walce , jazda CK armii raźno uciekała już spod szabel francuskich. Niestety nie był to koniec kawaleryjskich zmagań na tym odcinku.
Za chwile do kontrataku ruszyli dragoni Savoy. 6 pułk huzarów został wsparty z prawej strony przez świeży 25 pułk strzelców konnych . 8 pułk strzelców po poprzedniej walce doznał dużych strat i dezorganizacji, po czym został zdjęty. Dragoni zdali test morale i doszło do zderzenia, ale reputacja jazdy francuskiej pozostała niewzruszona.
Dzielni strzelcy i huzarzy Sahuca wytrzymali i rozbili również pułk dragonów Savoy. Ponieśli przy tym jednak straty. Z kolei siły kawalerii austriackiej były tu co raz większe, w związku z czym, obrona na tym kierunku mogła nastręczyć dużych problemów i przysporzyć kolejnych strat.
Tymczasem na prawym skrzydle francusko-włoskim gen. Seras częścią oddziałów zajął miejscowość Palse, a z tyłu stanęła w odwodzie dywizja Severoliego. Dwie baterie artylerii i 6 pułk szaserów na prawo od Palse.
Po krótkim przygotowaniu artyleryjskim baterii Serasa oddziały francuskie, w międzyczasie zluzowane w Palse przez włoskie pułki Severoliego przystąpiły do szturmu na Porcię, w której od tej strony umocnili się austriaccy grenzerzy. Walka wśród kamiennych zabudowań i wyparcie stamtąd dobrze wyszkolonej piechoty lekkiej z pułku granicznego Banal nie była sprawą łatwą i Francuzi z krwawymi stratami musieli odstąpić.
Po odparciu ataku francuskiego nadeszła silna odsiecz austriacka (10 batalionów , 10 szwadronów huzarów ze wsparciem 2 baterii. )W wymianie ognia artyleryjskiego po kolejnych niezbyt udanych rzutach utraciłem tu jedną z baterii.
Na lewo od centrum francuskiego w Vigonovo, 9 pp liniowej z dwoma bateriami na przedpolu i włoskimi dragonami z pułku Cesarza z tyłu.
Po początkowych drobnych sukcesach, sytuacja w centrum i lekko na lewo od niego, nie przedstawiała się zbyt korzystnie dla strony francuskiej.Silne oddziały piechoty austriackiej i kombinowane bataliony grenadierów przystąpiły do generalnego ataku. Na zdjęciu powyżej walki o Fontana Fredda obsadzone przez francuski 1 pp.liniowej. Z prawej strony z tyłu, z pomocą nadciąga w kolumnach 52 pp.lin. który w krwawym ataku na bagnety chwilowo opanował sytuację.
Zaciekłe walki o Fontana Fredda- z lewej kolumny 52 pp lin, który zdecydowanym, flankowym atakiem na bagnety 'uprzątnął' część jednostek cesarskich z przedpola wioski
Tymczasem w Vigonovo francuskie 9 pp.lin i wspierający go 84 pp. lin. z trudem powstrzymują ataki austriackie. Generał Grenier zdołał jednak powstrzymać przeciwnika do zmierzchu.
Obrona francuska w Vigonovo i 92 pp.lin w Ranzano (na dole)
Pod koniec bitwy sytuacja Armii Włoch nie była najlepsza.Co prawda, Vigonovo, Ranzano, Fontana Fredda, Palse, nie mówiąc już o Sacile, które w naszej bitwie było głównym celem armii arcks.Jana, pozostały w rękach francuskich to ks. Eugeniuszowi nie udało się jednak obejście prawego skrzydła Austriaków i odcięcie ich od Pardenone, a następnie wyparcie za drogę z Roveredo in Piano do Pardenone. Przy takim stosunku sił, poniesionych stratach, trudnym terenie etc. nie sądzę, żeby było to możliwe. Kamienne zabudowania kilku miejscowości w centrum i na lewym skrzydle co prawda ułatwiały Francuzom i Włochom obronę, ale jednocześnie inne utrudniały im zwinięcie prawego skrzydła austriackiego i osiągnięcie własnych celów. Grenzerzy pułku Banal broniący Porcii w centrum arcks.Jana dali dużo powodów do zadowolenia swojemu wodzowi powstrzymując, stosunkowo łatwo, ataki francuskie, zwłaszcza ze wsparciem dużych sił z drugiej linii austriackiej. Tradycyjnie też, przez całą grę, towarzyszyły mi niezbyt szczęśliwe rzuty kostkami, co zaowocowało m.in nieskutecznym ostrzałem artyleryjskim, a w dalszej konsekwencji poniesionymi stratami, dość dotkliwymi, bo oprócz utraconych kilku podstawek jazdy i piechoty także w ilości rozbitych baterii artylerii.
Mając na uwadze wszystkie za i przeciw, książę Eugeniusz zdecydował się przerwać walkę i nie kontynuować jej następnego dnia, zarządzając nocny odwrót na zachód, oddając pole Austriakom. Morale armii znacznie spadło, a dodatkowo w nocy i następnego dnia zaczął padać rzęsisty deszcz- całkiem tak samo jak przed ponad 200 laty...
W dalszej perspektywie jednak były nadciągające francuskie posiłki,doświadczenie gen. Macdonalda, który niebawem dołączył do armii, czy wreszcie bezcenne rady i połajanki ze strony potężnego ojczyma- Napoleona . Jednocześnie arcks. Jan miał do opanowania co raz większy obszar, na którym jego siły stopniowo się zużywały i rozpraszały. Tak więc kampania włoska tak naprawdę dopiero się zaczynała. Jak dalej potoczą się jej losy, zobaczymy mam nadzieję już niebawem.
Generalnie rozgrywka bardzo mi się podobała, a wszystkie zmiany jakie ad hoc wprowadziliśmy do zasad, przyspieszyły i uprościły grę, z czego rad jestem niezmiernie, bo dobrze rokuje to na przyszłość. Dziękuję mojemu przeciwnikowi Grzegorzowi za grę,a Rafałowi za sędziowanie, gościnę i organizację całego spotkania. Przy tej okazji zapraszam również na nie dawno otwarty modelarski profil Rafała :
https://www.facebook.com/BonapartistPaintStudio/
Serdeczne podziękowania również dla Maćka-Torgilla za udostępnienie części terenu i figurek.
Jako, że w ostatniej chwili okazało się, że musieliśmy mocno improwizować w sensie logistycznym, nie udało się nam niestety zachować pełnej koszerności figurek co do kolorystyki umundurowania .
W trakcie pisania raportu okazało się również, że popełniliśmy kilka drobnych błędów w ustawieniu jednostek i terenu. Mam jednak nadzieję, że nie będzie to czytelnikom zbytnio przeszkadzało :) .
Serdeczne podziękowania również dla Maćka-Torgilla za udostępnienie części terenu i figurek.
Jako, że w ostatniej chwili okazało się, że musieliśmy mocno improwizować w sensie logistycznym, nie udało się nam niestety zachować pełnej koszerności figurek co do kolorystyki umundurowania .
W trakcie pisania raportu okazało się również, że popełniliśmy kilka drobnych błędów w ustawieniu jednostek i terenu. Mam jednak nadzieję, że nie będzie to czytelnikom zbytnio przeszkadzało :) .
***
Podczas ostatnich Pól Chwały w Niepołomicach mieliśmy przygotowane figurki i teren do innej bitwy Eugeniusza, ale z różnych względów do samej gry nie doszło. Przy niniejszej okazji, z racji powiązania tematycznego, pozwolę sobie zaprezentować kilka fotek dioramy (bo niestety tak trzeba nazwać efekt naszej pracy) z bitwy nad Piavą, będącej historyczną konsekwencją początkowych niepowodzeń francusko włoskich. Bitwa ta okazała pomszczeniem porażki i walnie przyczyniła się do odbudowy morale ks.Eugeniusza i jego żołnierzy, a następnie stanowiła początek, nieprzerwanego już odwrotu armii austriackiej, aż do serca monarchii. W odwrocie , niemal nieustannie towarzyszyły Austriakom mniejsze i większe porażki w walkach z idącą w pościgu za nimi Armią Włoch.
Widok ogólny pola bitwy. Na dole pozycje wojsk francusko- włoskich. U góry zdjęcia wojska austriackie arck.Jana.
Wschodzące słońce wciskające się przez okna zamku w Niepołomicach jak zawsze dodaje zdjęciom klimatu :) Widok od strony południowo- wschodniej . Z lewej Armia Włoch w trakcie przeprawy przez Piave. Na pierwszym planie dragoni z dywizji gen.Grouchy'ego i bateria artylerii konnej. Z prawej huzarzy austriaccy.
Na okrągłej podstawce ks. Eugeniusz. Na lewo od niego gwardia włoska.
Arcyksiążę Jan starający się zorientować w sytuacji i wypatrzeć cokolwiek w porannej mgle.
Centrum austriackie, jednostki piechoty w marszu na Campanę.
Dragoni francuscy na lewym skrzydle austriackim pod San Michele
Przeprawa jazdy francuskiej przez Piave.
Lewe skrzydło francuskie z gen.Serasem pozorujące działania pod Nervesą.
Conegliano
Winnice nad Piavą
Dywizja włoska (na dole zdjęcia) gen. Fontanellego w oczekiwaniu na przeprawę
Być może w tym roku na Polach Chwały w Niepołomicach uda nam się rozegrać wreszcie tę bitwę co byłoby swego rodzaju kontynuacją rozpoczętej pod Sacile kampanii.
Przepięknie to wygląda, a sama relacja napisana z wielką pasją. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDzięki Maćku. Formuła raportu przy pomocy zdjęć, z opisami zwięzłym językiem parasztabowym chyba najlepiej mi odpowiada :)
UsuńSkoro udało nam się takie zamieszanie logistyczne przeskoczyć, to mam nadzieję, że kolejne starcia wyjdą jeszcze lepiej. Bardzo obszerny ten raport wyszedł ;P
OdpowiedzUsuńDzięki. No jakoś tak wyszedł, a rodził się przecież ponad miesiąc w bólu i cierpieniu :) Dzięki za doping i pomoc.
UsuńŚwietna bitwa i jeszcze lepszy raport z niej. Mam nadzieję, że znajdziesz więcej czasu na kolejne gry a wtedy i statystyka Twoich rzutów także się poprawi ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Bartku. Chciałbym grać tyle co Ty, ale to niestety nie realne. Najbliższa okazja pewnie na P.Ch na które jak zawsze Cię zapraszam :)
UsuńBardzo ładna bitwa.
OdpowiedzUsuńDzięki Robercie. Staraliśmy się, żeby było jak najlepiej.
UsuńWygląda pięknie. :)
OdpowiedzUsuń