Długie miesiące przygotowań, dużo pomalowanych od podstaw figurek przez kilka osób. Dużo przygotowanego nowego terenu, minimaty, drzewa sosnowe, brzozy, krzaki, budynki, wzgórza etc. Wszystko na okazję stoczenia historycznej bitwy pod Połockiem, a konkretnie tej pierwszej z 17-18 sierpnia 1812. Siły sprzymierzonych, niemrawo dowodzone przez marsz. Oudinota, wycofały się do Połocka i jego najbliższych okolic, do czego przyczynił się słabszy liczebnie I Korpus rosyjski gen. P.Wittgensteina. Tam, na północnych przedpolach miasta, doszło do dwudniowej bitwy, w której Rosjanie ponieśli znaczną porażkę i zmuszeni byli odstąpić od zamiaru zdobycia Połocka, wycofać się na północ i przez kilka tygodni leczyć rany.
W naszej bitwie, niezupełnie nam się udało powtórzenie tego sukcesu. Za cenę bardzo dużych strat odcięliśmy Wittgensteinowi drogę odwrotu na Petersburg, ale jednocześnie zasady gry mówią, że utrata (tj zużycie w boju, bo nie wszystkie zdjęte podstawki to tzw. straty krwawe) większej części armii oznacza przerwanie bitwy i wycofanie. Nie obyło się bez błędów wynikających ze słabej znajomości zasad, które bardzo drogo nas kosztowały, m.in utratę prawie całej artylerii bawarskiej. Niezbyt fortunnie wypadło ustawienie terenu i wpasowanie w niego jednostek, przede wszystkim francuskiej dywizji Legranda, zbyt oddalonej na zachód, przez co Bawarzy musieli stawić opór samotnie i prawie bez wsparcia lewego skrzydła. Padło również sporo nieszczęśliwych dla nas rzutów kostkami. Tak czy inaczej to kolejne doświadczenie, kolejna bolesna lekcja. Sytuacja Rosjan na koniec bitwy również nie była różowa. Drugiego dnia mogliśmy już użyć wszystkich nieaktywnych dotychczas oddziałów. Niestety cztery tury jakie na okres własnej inicjatywy przewidzieliśmy okazało się zbyt mało, żeby zdążyć z odcięciem Wittgensteinowi drogi na Ptersburg, a jednocześnie zbyt dużo, żeby nie ponieść strat zmuszających do przerwania bitwy. Było to też konsekwencją fatalnego pierwszego dnia, w którym Rosjanom udało się sforsować Połotę i zająć działa bawarskie, oraz zadać duże straty piechocie Deroya i Wredego.
Moim zdaniem, mimo powodzenia rosyjskiego na drugim brzegu Połoty, zdobycie przez nich miasta przy tak osłabionych jednostkach i dużo już słabszej artylerii, ze świeżymi dywizjami Verdiera i Merlea wychodzącymi na słabo bronione tyły, byłoby co najmniej trudne jeśli w ogóle możliwe, a historycznie rzecz ujmując wręcz szalone.
Na zdjęciu powyżej widok pola bitwy od strony północnej. Na pierwszym planie pozycje rosyjskie. Na drugim szyki bawarskie i francuskie. Dalej zabudowania Spasu i Połocka, z prawej strony, za Dźwiną artyleria II Korpusu wsparta jedną baterią bawarską.
Poniżej widok od strony zachodniej. W mieście rozlokowana dywizja szwajcarsko- chorwacko- francuska generała Merle. Na zachodnim brzegu, ze względu na założenia scenariusza, nieaktywne pierwszego dnia oddziały Verdiera oraz poza kadrem dywizja kirasjerów gen. Dumerca i brygada lekkiej jazdy gen. Castexa. Z braku modeli mostów musieliśmy tu użyć fragmentów dróg.
Prawe skrzydło sprzymierzonych- dywizje bawarskie generałów Deroya i Wrede.
Kłopoty zaczęły się w zasadzie od początku. Jedna brygada Deroya na skutek nieudanych rzutów nie zajęła Spasu przez dwie tury. Potem było już za późno.
Artyleria bawarska z 20 Dywizji Wredego
Maszerujące oddziały 20 dywizji bawarskiej
Rzut oka z góry na szyki rosyjskie po pierwszej turze. Zdecydowanie odsunęli się od Dźwiny, gdzie czekał na nich krzyżowy ogień baterii z lewego brzegu i z wałów miasta.
Centrum przy Prismenicy i lewe skrzydło Wittgensteina. Po prawej stronie drogi widoczne dwie roty artylerii konnej, znakomicie, agresywnie wykorzystane przez stronę rosyjską.
Widok od strony wschodniej na centrum i prawe skrzydło Rosjan.
Pozycje prawego skrzydła sprzymierzonych od strony północno wschodniej. Z lewej Spas, w głębi Połock. Z uwagi na dysproporcje skali pominęliśmy zabudowania klasztoru w Spas, które w historycznej bitwie odegrały bardzo znaczącą rolę.
Kawaleria rosyjska przegrupowana na lewe skrzydło. Na pierwszym planie ułani ks. Konstantego i huzarzy gwardyjscy z kombinowanego pułku kawalerii (złożonego z zapasowych szwadronów kawalerii gwardii). Z tyłu kombinowany pułk kirasjerów (zapasowe szwadrony kirasjerów gwardii) bez kirysów. Pułk otrzymał je dopiero jesienią.
Widok z góry na linie sprzymierzonych. Przed miastem, przesunięta zbyt daleko na zachód, oddalona od Spasu dywizja Legranda. Z artylerią zakotwiczoną w oszańcowanej baterii za Dźwiną była wyraźnie słabsza.
Polska reprezentacja w bitwie pod Połockiem - 8 pułk lansjerów (ex 2 pułk ułanów nadwiślańskich) komendy płk. Tomasza Łubieńskiego, w składzie brygady gen. Corbineau. (figurki wykonane przez Rafała)
Pomiędzy wrogimi liniami
Korpus Wittgensteina w początkowej fazie bitwy.
Przepraszam wszystkich czytelników za jakość zdjęć. Sale zamku w Niepołomicach nie sprzyjają tak kiepskim fotografom jak ja, w dodatku posługującymi się słabym aparatem w smartfonie. Wszystkie fotki odnoszą się jedynie do pierwszego dnia bitwy. Być może przyjdą tu z pomocą pozostali uczestnicy imprezy, którzy mam nadzieję opublikują jakieś zdjęcia z decydującego dnia rozgrywek.
Wszystkie figurki korpusu bawarskiego malował Telamon. Sam nie byłbym w stanie zdążyć z taką ilością pracy. Domalowałem dla nich jedynie sztandar i działa.
Poza tym użyliśmy figurek należących do:
-Olbrachta- (m.in. część generałów rosyjskich, część dragonów. Jego artyleria konna ponownie pokazała zabójczą skuteczność)
-Aldlina (dywizja gen. Verdiera, artyleria pułkowa)
-Rafała (m.in. część piechoty rosyjskiej, część kawalerii gwardii, część generałów, 8 p.lansj. Łubieńskiego)
-Schtrasnego (dywizja gen. Legranda)
-figurki ze stanów GM Boardgames( część piechoty rosyjskiej m.in grenadierzy pawłowscy ;-), część kawalerii )
Serdeczne podziękowania dla wszystkich! W naszej bitwie, na miarę posiadanych możliwości udało nam się całkiem sensownie odtworzyć historyczny skład i wygląd jednostek walczących pod Połockiem w sierpniu 1812. Możemy spokojnie zapisać ten fakt po stronie naszych sukcesów. Myślę, że warto było się starać. Moim zdaniem, użycie w grze w pełni historycznych oddziałów, przy nie małej skali liczebności, dostarcza dużej satysfakcji.
Pozostałe figurki i tereny nastawne dostarczył autor niniejszego wpisu.
W tym miejscu należą się również podziękowania za grę dla wszystkich jej uczestników- Aldlina, Schtrasnego, Rafała i Janka. Dziękuję również pozostałym przybyłym na konwent: współautorowi gry Gregorusowi, Psborskukowi i Małej -Mi za spotkanie w szerszym gronie i gościnę z poczęstunkiem na nieoficjalnym afterku.
Pozdrawiam również niezawodnego Corsariego, który mimo niedzielnej, niezwykle ważnej imprezy znalazł czas i chęć, żeby się spotkać z kolegami.
Pozdrawiam.
A.
Super! Miło popatrzyć na takie bawarskie zgrupowanie.
OdpowiedzUsuńDzięki za grę! :)
OdpowiedzUsuń@Telamon- Dzięki, ale czemu nie uczyniłeś ich mniej śmiertelnymi ? ;-)
OdpowiedzUsuń@Robert-nie ma za co. Wiesz, że występowałem tam tylko w charakterze 'wielkiego brata', co potwierdza zresztą dokumentacja fotograficzna ;-)
Fotki kolorystycznie rewelacja!
OdpowiedzUsuń