Nareszcie odrobiłem zaległości wybierając się do Muzeum Pałacu Biskupów Krakowskich w Kielcach. Jest to rezydencja wybudowana z inicjatywy biskupa krakowskiego i kanclerza koronnego Jakuba Zadzika. Budynek powstał w latach 1637 -1644. To co ma tam największe znaczenie dla ikonografii wojskowej XVII w, to obrazy autorstwa Tomasza Dolabelli umieszczone na stropie sali senatorskiej pałacu. Strop jest podzielony złoconymi ramami na cztery strefy narożne oraz środkową , przedstawiającą przyjęcie posłów szwedzkich przez Władysława IV i dostojników królewskich, w tym fundatora pałacu Jakuba Zadzika i hetmana S.Koniecpolskiego pod Kwidzynem w 1635.Co do czterech pozostałych obrazów istnieją rozbieżne informacje co do ich tematyki. Jest wśród nich hipoteza jakoby jedna ze scen przedstawiała oblężenie nieznanego miasta przez wojska szwedzkie w czasie wojny pruskiej.Powstaje w związku z tym pytanie, czy kanclerz zlecałby malarzowi namalowanie w swoim pałacu przewag obcej , najezdniczej armii . Wydaje się to wątpliwe. W każdym razie można uznać, że obrazy przedstawiają sceny z konfliktów, w których kanclerz Zadzik miał swój polityczny udział czyli wojny pruskiej oraz kampanii smoleńskiej. Całość plafonu jest po renowacji i przedstawia armię polską w sposób niezwykle barwny, z całym bogactwem ubiorów , rzędów końskich ,pióropuszy , ozdobnych pasamonów, z rozwiniętymi sztandarami, husaria ze skrzydłami choć czasem bez zbroi , muzykami ubranymi szczególnie bogato i kolorowo . Wiele wskazuje na to, że Dolabella, być może na zlecenie fundatora upiększył nieco wygląd żołnierzy . Całość jest dość dobrze znana osobom zainteresowanym tą tematyką, dlatego pozwoliłem sobie na zwrócenie uwagi tylko na kilka mniej znanych szczegółów. W jednym z narożników widzimy jazdę kozacką na koniach o rzędach lśniących od ozdób, uzbrojonych w łuki umieszczone w sajdakach i pięknie widoczne węgierskie szable, w oprawionych w czarną skórę pochwach.. Zwraca uwagę brak pistoletów. Część towarzystwa wyposażona jest w szyszaki zamiast popularnych w tej formacji kołpaków czy misiurek.Nieco wyżej husaria, nie wszyscy husarze mają tu skrzydła, a jedno z nich umieszczone jest nawet odwrotnie w stosunku do tego w jaki sposób przywykliśmy je widywać.Husarze są częściowo okryci skórami, a częściowo zdobnymi w pasy kilimami.Co ciekawe jadący z przodu rotmistrz, nie ma zbroi, a jedynie żupan, podobnie jak co najmniej jeden z towarzyszy z tyłu.Dziwne jest że proporczyki dla tego oddziału husarii są w różnych kolorach. W podobny sposób przedstawił je, choć sporo krótsze, P.Snayers na obrazie z bitwą p.Kircholmem. Całość uzupełniają liczne pióropusze, które zdobią nie tylko żołnierzy, ale także konie. Na innym fragmencie przedstawiającym jazdę kozacką, jeździec na jej czele(rotmistrz, porucznik?) dosiada konia wyraźnie pomalowanego na biało czerwono z farbowanym ogonem i zapewne grzywą, a więc pojawia się nowe źródło na potwierdzenie tego zwyczaju ,tym razem poza husarią. Ciekawe jest również, że np trębacze ,do kapeluszy , wysokich butów botfortów i dużych kołnierzy koszul w typie zachodnim , przyodziani są w długie wschodnie ubiory wierzchnie (delie ?) z charakterystycznie zwisającymi długimi rękawami.

Warto wspomnieć także o piechocie cudzoziemskiej . Jest jej tu sporo, a najlepiej widoczny oddział znajduje się na lewo od chorągwi jazdy kozackiej. Zwraca uwagę brak pikinierów, co mogłoby mieć uzasadnienie w śladowej ilości tychże żołnierzy w piechocie przed kampanią smoleńską. W ubiorach dobrze widoczne są liczne ( a raczej zbyt liczne) ozdoby i pióra, zwłaszcza u muzyków i oficerów.
Żałuję że nie udało mi się zrobić lepszej jakości fotografii. Nie bez znaczenia były tu przepisy zabraniające robienia zdjęć z fleszem.Słabe światło w salach pałacu dopełniło niepowodzenia.Pozostaje mi tylko serdecznie zaprosić do odwiedzenia Kielc i samego pałacu w którym oprócz powyższego dzieła znajduje się jeszcze sporo ciekawych eksponatów wartych obejrzenia szczególnie dla miłośników siedemnastowiecznej broni i barwy.